Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Kosiniak-Kamysz twierdzi, że nie ma "afery wiatrakowej". Politycy PiS wystąpili z apelem do ludowców

Władysław Kosiniak-Kamysz twierdzi, że "afery wiatrakowej"... nie ma. "Dał dowód całkowitego braku zrozumienia sytuacji" - skomentowała była premier Beata Szydło. - Koledzy z PSL, oni będą was wsadzać na takie miny co chwilę. Przemyślcie to jeszcze - zaapelował do ludowców poseł Paweł Jabłoński.

Władysław Kosiniak-Kamysz
Władysław Kosiniak-Kamysz
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

Grupa posłów Polska 2050-TD i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, który proponuje m.in. przywrócenie obliga giełdowego, a także liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych, w których - jak podano w uzasadnieniu - rozwój został zablokowany wprowadzeniem tzw. reguły 10 H, niewystarczająco zmienionej w marcu 2023 r. Projekt zakłada też zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych i podmiotów wrażliwych do końca czerwca 2024 r. Zakładane jest utrzymanie proporcjonalnych obecnych limitów zużycia i utrzymanie grup objętych ochroną.

Politycy PiS krytykują projekt noweli ustawy. W ich opinii, zapisy projektu są "fatalne" i "szkodliwe dla Polaków". Ich zdaniem "afera wiatrakowa" to dowód na to, czyje interesy w rzeczywistości reprezentuje "Koalicja Oszustów". Wskazują, że może on prowadzić do wywłaszczenia ludzi pod farmy wiatrowe.

Kosiniak-Kamysz twierdzi, że nie ma żadnej afery

Władysław Kosiniak-Kamysz został w Polsat News zapytany, czy "mamy już pierwszą aferę nowego rządu, choć jeszcze nie powstał, aferę wiatrakową". - Nie ma żadnej afery - odpowiedział prezes PSL. Wskazywał m.in. na "potrzebę zamrożenia cen energii w nowym roku".

Zapowiedział, że we wspomnianej ustawie, "będą zmiany". Na uwagę dziennikarza, że umieszczono w niej zapisy o wiatrakach, mówiące o tym, że "odległość wiatraków od domu ma się zmniejszyć prawie dwukrotnie, z 700 metrów do 300 bądź 400 metrów", polityk PSL odpowiedział: "od razu mówię, nie będzie mniejsza, niż 500 metrów".

"To wynika z naszych poprawek, które składaliśmy w poprzedniej kadencji (...), to była nasza obietnica wyborcza. Ułatwienie tworzenia OZE i na morzu, i na lądzie, fotowoltaika, biogazownie, wiatraki; ale co tam jest ważnego: normy hałasu, pierwszy raz wprowadzone. I to jest bardzo dobra decyzja. Tu trzeba poprawić, będą konsultacje, będzie rozmowa, to jest ta zmiana, która następuje, w porównaniu z rządami PiS, które były nieomylne i nie słuchały uwag" - dodał Kosiniak-Kamysz.

"Nie będzie żadnego wywłaszczania pod farmy wiatrowe" - powiedział Kosiniak-Kamysz. Zwrócił uwagę, że wywłaszczenie "jest możliwe dzisiaj pod np. sieci elektroenergetyczne i to będzie. Tutaj trzeba daleko idącej reformy". - Ten projekt trzeba poprawić, dobrze, że są przepisy dot. zamrożenia cen energii, w sprawie wiatraków, trzeba te elementy, które ja przynajmniej wymieniłem, zmienić i one zostaną zmienione - zapewnił Kosiniak-Kamysz.

Politycy PiS: Koledzy z PSL, oni będą was wsadzać na takie miny

Do słów Kosiniaka-Kamysza odnieśli się już politycy PiS.

- Szef PSL Kosiniak-Kamysz najpierw cały dzień milczał w sprawie afery wiatrakowej, a gdy w końcu przemówił wieczorem, to dał dowód całkowitego braku zrozumienia sytuacji. Zaczął opowiadać o „korektach” w skandalicznych przepisach - skomentowała była premier Beata Szydło.

- Wielu posłów PSL obawiało się tego od dawna, teraz chyba nawet liderzy zaczynają się orientować. Delikatnie mówiąc – pomysły ich koalicjantów nie budzą entuzjazmu na polskiej wsi (bardzo lubi je za to niemiecki przemysł) - napisał z kolei poseł Paweł Jabłoński. Dodał przy tym: "Koledzy z PSL, oni będą was wsadzać na takie miny co chwilę. Przemyślcie to jeszcze".

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Władysław Kosiniak-Kamysz #PSL #afera wiatrakowa

mk