Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz nie pozostawia wątpliwości: "Zajęliśmy się sami sobą. To nasz gigantyczny błąd" - mówi o opozycji, która jest mocno podzielona po ostatnim głosowaniu ws. Funduszu Odbudowy. - Jeżeli się wszyscy nie ogarniemy, to tak, będzie trzecia kadencja dla PiS - stwierdza.
Sejm uchwalił we wtorek wieczorem ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Ratyfikacja tej decyzji przez wszystkie państwa członkowskie jest niezbędna do uruchomienia Funduszu Odbudowy po pandemii COVID-19. Za uchwaleniem ustawy głosowało 290 posłów, przeciwko - 33 posłów. 133 posłów wstrzymało się od głosu.
Głosowanie mocno podzieliło opozycję. Koalicja Obywatelska atakuje Lewicę za to, że ta przedstawiła rządowi swoje postulaty i poparła ustawę ratyfikacyjną.
- Zajęliśmy się sami sobą. To nasz gigantyczny błąd. Każdy na opozycji powinien uderzyć się w pierś. Straciliśmy solidarność
– mówił dziś lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z Onetem, wskazując, że opozycja potrzebuje na nowo się zjednoczyć:
"To jest moja propozycja do wszystkich – do Szymona Hołowni, do Lewicy, do PO. Szukajmy tego, co wspólne"
Pytany, czy podziały w opozycji mogą oznaczać trzecią kadencję dla Prawa i Sprawiedliwości, Kosiniak-Kamysz odpowiedział: "Jeżeli się wszyscy nie ogarniemy, to tak - będzie trzecia kadencja dla PiS".
Jednocześnie podkreślił, że "marzenia Rafała Trzaskowskiego trzeba między bajki włożyć". Chodzi o wspólną listę opozycji w wyborach parlamentarnych w 2023 roku.
- Bo jeżeli w sprawie europejskiej nie byliśmy w stanie utrzymać solidarności, to nie będzie żadnej wspólnej listy
– stwierdził.