Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Komisja ds. rosyjskich wpływów - opozycja odpaliła "totalny" tryb. Prostujemy powielane przekłamania

Emocje wzięły górę podczas pierwszego czytania projektu ustawy prezydenta Andrzeja Dudy ws. komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów. Opozycja rzucała kalumnie na komisję, zaś minister Małgorzata Paprocka cierpliwie prostowała wszelkie zarzuty. Przypominamy pięć mitów wokół komisji wraz z ich odkłamaniem.

Autor: am

We wtorek po południu odbywa się pierwsze czytanie przedstawionego przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projektu ustawy o zmianie ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022.

Przedstawiony przez prezydenta projekt przedstawiła w Sejmie minister Małgorzata Paprocka. Jak mówiła, "prezydent w pełni popiera powstanie komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów i jest za tym, by powstała jak najszybciej".

Minister Paprocka przypomniała, że prezydent proponuje m.in. wykreślenie środków zaradczych – rezygnację z możliwości orzekania przez komisję zakazu pełnienia funkcji publicznej, związanej z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat, zwiększenie transparentności działania komisji czy wymóg, że członkami komisji nie będą mogli być aktywni posłowie i senatorowie.

Szarża opozycji

Borys Budka przekonywał, projekt ustawy to kompromitacja prezydenta. – Pan prezydent był w rozkroku. Co zrobiła głowa państwa? Przyniesiono mu siatkę pełną zgniłych owoców. Pan prezydent zamiast wyrzucić to do kosza, wymyślił, że te owoce zostawi, tylko przełoży je do innej siatki i będzie udawał, że są zjadliwe – zdobył się na metaforę.

Hanna Gill-Piątek przekonywała, że „prezydent podpisuje ustawy, zanim je przeczyta”. – Mam wrażenie, że PiS naoglądał się za dużo radzieckich bajek, i teraz chce się bawić w wilka i zająca. Przecież w tej komisji nie chodzi o ustalenie skali rosyjskich wpływów. Chodzi tylko o to, by udawać i gonić, straszyć i zniesławiać – krytykowała.

Anita Sowińska z Lewicy – przekonując, że ustawa nadaje się do kosza – podarła plik dokumentów na mównicy sejmowej. Mówiła o „komisji inkwizycyjnej”, że jej członkowie będą jednocześnie – kompletnie w oderwaniu od zapisów ustawy – „oskarżycielami, prokuratorami, sędziami i jeszcze obrońcami”.

Sławomir Nitras rozpoczął od tego, że zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku to zasługa Kremla. - To pan Falenta i jego nagrania spowodowały to, że do władzy doszedł PiS – wykrzykiwał w kierunku Ryszarda Terleckiego.

Zaś kolejny polityk Koalicji Obywatelskiej – Dariusz Rosati – wykrzykiwał:

„ta komisja powinna się nazywać komisją rosyjską. Typowo leninowski twór - to jest nawiązanie do najlepszych kremlowskich wzorów. My się nie boimy. Gdybyście cokolwiek na nas mieli, już byście to wykorzystali. To wy się boicie. Straciliście rozsądek”.

Komisji ds. rosyjskich wpływów. Odkłamujemy mity

Pod koniec maja br. opublikowaliśmy liste pięciu najczęściej powielanych mitów dotyczących komisji. Przypomnijmy:

1) Komisja działa poza kontrolą sądową i od jej decyzji nie będzie można się odwołać

FAŁSZ. Komisja jest organem administracji publicznej i wydaje decyzje administracyjne, w tym także orzec może środki zaradcze. Od decyzji komisji przysługuje możliwość złożenia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który będzie mógł np. uchylić decyzję lub skierować ją do ponownego rozpatrzenia. WSA może również wstrzymać wykonanie decyzji komisji. 

2) Decyzja komisji uniemożliwi kandydowanie w wyborach do Sejmu.

FAŁSZ. Zgodnie z polskim prawem, do Sejmu nie mogą kandydować osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądu na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. Każda inna osoba - może ubiegać się o mandat poselski.

3) Komisja zakończy prace 17 września 2023 r.

FAŁSZ. Komisja, zgodnie z treścią ustawy, 17 września 2023 r. przedstawi pierwszy raport ze swoich prac. Będzie on składany corocznie.

4) Dlaczego komisja weryfikacyjna, a nie komisja śledcza. Będzie to sprzyjać upolitycznieniu.

FAŁSZ. Pozwoli to - wręcz przeciwnie - na mniejsze upolitycznienie komisji, ponieważ w jej skład będą mogli wchodzić nie tylko parlamentarzyści, ale również zewnętrzni eksperci. Ponadto, wszystkie kluby parlamentarne mają prawo do zgłoszenia swoich kandydatów do komisji. 

5) Komisja powstała przeciwko Donaldowi Tuskowi, stąd nazywana jest w mediach "lex Tusk".

FAŁSZ. Komisja nie powstała przeciwko konkretnym osobom, a w celu wyjaśnienia wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. Przedmiotem zainteresowania komisji będzie działalność funkcjonariuszy publicznych oraz członków kadry kierowniczej wyższego szczebla. Podobne komisje istnieją w innych państwach europejskich, m.in. we Francji oraz w Niemczech.

Autor: am

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane