Jeśli pojawi się wniosek o skrócenie kadencji Sejmu, to oczywiście go poprzemy, ale w mojej ocenie to blef Donalda Tuska, by zdyscyplinować koalicjantów - ocenił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak podczas konferencji prasowej w Sejmie.
Dopytywany przez dziennikarzy o kwestię skrócenia kadencji Sejmu, Błaszczak ocenił, że mogłoby ono zatrzymać "destrukcję państwa polskiego".
"Ale jeżeli słyszymy taką wypowiedź w ustach Donalda Tuska, to w mojej ocenie jest to blef, który ma tylko zdyscyplinować koalicjantów"
- zaznaczył. "Jest to gra wewnętrzna w 'koalicji 13 grudnia'" - powiedział.
Poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk dodał z kolei zwracając się do dziennikarzy: "Nie sądzicie państwo, że Donald Tusk chce odebrać władzę Donaldowi Tuskowi".
Politycy pytani czy to oznacza, że jeśli pojawi się taki wniosek, to PiS go poprze, Błaszczak potwierdził. "Oczywiście, jeżeli taki wniosek się pojawi, to jak najbardziej" - zadeklarował.
"Jeżeli będą przedterminowe wybory, to my się nie obawiamy, będziemy gotowi. One zatrzymają destrukcję państwa polskiego"
- dodał Błaszczak.
🔴SEJM | Konferencja prasowa PiS https://t.co/5A1Y4nLNRC
— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) January 31, 2024
Szef klubu PiS w trakcie konferencji powiedział też, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu (odbędzie się w przyszłym tygodniu) "będzie przedstawiony wniosek o wotum nieufności wobec ministra (sprawiedliwości Adama) Bodnara".
Zgodnie z konstytucją Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów, czyli potrzebnych jest do tego 307 głosów. Skrócenie kadencji Sejmu oznacza też skrócenie kadencji Senatu. Projekt uchwały ws. skrócenia kadencji może złożyć: prezydium Sejmu, komisja sejmowa lub grupa 15 posłów.