Pan jest patologicznym kłamcą! Proszę o odroczenie obrad, dopóki premier Morawiecki nie podda się terapii - zarzucał szefowi rządu prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Polityk usłyszał gorzkie słowa od marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
Premier zabrał głos przed rozpoczęciem bloku głosowań, w którym posłowie będą decydować o losie poprawek Senatu do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która likwiduje Izbę Dyscyplinarną SN. Sprawa budzi ogromne emocje, bo nowelizację prawa ma warunkować wypłatę Polsce środków z unijnego Funduszu Odbudowy.
Po wystąpieniu szefa rządu, głos z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego zabrał prezes ugrupowania, Władysław Kosiniak-Kamysz. Znany z umiarkowanej krytyki, polityk przekroczył dziś granicę.
- Jako polityk, mogę pana oceniać, ale jako lekarz muszę pana zdiagnozować. Pan jest patologicznym kłamcą! Proszę o odroczenie obrad, dopóki premier Morawiecki nie podda się terapii - zażądał we wniosku formalnym.
Gdy zszedł z mównicy, marszałek Witek przyznała:
„panie pośle, akurat po panu spodziewałem się trochę czegoś innego. To są uwagi absolutnie niedopuszczalne”.
Wiwatującą opozycję pytała: „wam wolno, prawda? Ubliżać, upokarzać… Wolno?”.