- Po obstrukcyjnym posiedzeniu w Senacie, należy spodziewać się odrzucenia ustawy - powiedział senator PiS Włodzimierz Bernacki przed senackim posiedzeniem, podczas którego izba wyższa parlamentu zajmie się nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym.
Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym m.in. likwidująca Izbę Dyscyplinarną SN będzie jedynym punktem zaplanowanego na środę posiedzenia Senatu. Od rana przepisami będą zajmować się komisje senackie, a po południu ustawa ma trafić pod obrady całej Izby.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki pytany dzisiaj o to, czy Senat zakończy prace nad tą nowelą jeszcze podczas środowych obrad, odpowiedział, że "na to wygląda". Polityk wcześniej jednak bardzo krytycznie wypowiadał się na temat procedowanego projektu. - Przyjęta przez Sejm nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym nie wypełnia oczekiwań Komisji Europejskiej, dlatego w Senacie będziemy intensywnie pracować ze wszystkimi koalicjantami, żeby tę nowelę poprawić - zapowiadał.
Zapytaliśmy senatora Prawa i Sprawiedliwości Włodzimierza Bernackiego o to, czego spodziewa się po środowych obradach Senatu. - Marszałek w ostatnim czasie pokazał swoją twarz i swoje poglądy na ten temat, więc należy spodziewać się, że kolejny spektakl nienawiści będzie realizowany zarówno na posiedzeniu komisji, jak i później na posiedzeniu plenarnym - powiedział.
- Po obstrukcyjnym posiedzeniu w Senacie, należy spodziewać się odrzucenia ustawy. Po dzisiejszej wypowiedzi marszałka, można wnioskować, że on jako "wybitny specjalista od prawa konstytucyjnego i od funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i traktatów europejskich" już wie, jaka będzie decyzja. W ten sposób realizowany będzie scenariusz mrożenia pieniędzy, o którym mówił niedawno Rafał Trzaskowski
- zaznaczył.
Dopytaliśmy polityka o to, czy jego zdaniem istnieje taka możliwość, że Senat nie odrzuci ustawy, a jedynie zaproponuje swoje poprawki. - Patrząc na to, że posiedzenie Senatu rozpoczyna się po szesnastej, to można zakładać, że w planie jest przede wszystkim odrzucenie. Wielokrotnie w przeszłości zdarzało się już, że pomimo tego, że Platforma zgłaszała poprawki, to później pomimo tego, że swoimi głosami je przyjęła, to i tak odrzucała całość ustawy - stwierdził.
- Tutaj nie chodzi o to, żeby naprawić, poprawić czy uzupełnić ten projekt. Tu chodzi o to, żeby urządzić kolejny spektakl nawet nie polityczny, tylko spektakl trochę mam wrażenie cyrkowy
- zakończył.