Kompromis zaproponowany przez niemiecką prezydencję, na który przystały Polska i Węgry ma zostać podważony przez europosłów – donosi jedna z rozgłośni. Chodzi o polityczne deklaracje odnoszące się do wynegocjowanego unijnego budżetu. Dziś odbędzie się głosowanie w tej sprawie.
Na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli doszło pod koniec ubiegłego tygodnia do porozumienia ws. kolejnego unijnego budżetu i funduszu odbudowy. Premier Mateusz Morawiecki wskazał, że Polska otrzyma 770 mld zł, a pieniądze te są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami. Wskazał, że konkluzje Rady Europejskiej blokują możliwość zmiany tych zasad w przyszłości "wbrew Polsce". Dodał, że Komisja Europejska będzie zobowiązana do stosowania kryteriów dokładnie odpowiadających konkluzjom RE.
W konkluzjach szczytu dot. budżetu UE zawarto m.in. zapisy dotyczące tzw. mechanizmu praworządności. Jeden z nich stanowi, że budżet UE, włączając Next Generation EU (instrument odbudowy), musi być chroniony przeciwko wszelkiego rodzaju nadużyciom finansowym, korupcji, konfliktowi interesów. Kolejny z zapisów stanowi natomiast, że samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawnego, nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu blokowania środków finansowych dla państw członkowskich.
Jak podaje korespondentka RMF FM z Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon, Parlament Europejski podważa wynegocjowane przez Polskę i Węgry ustalenia szczytu UE ws. mechanizmu „pieniądze za praworządność”.
Zaznacza, że dotyczy to zapisu politycznej deklaracji przywódców unijnych, w której uzgodniono odłożenie stosowania mechanizmu praworządnościowego o co najmniej dwa lata.
Dziś w Parlamencie Europejskim ma być głosowana rezolucja krytyczna wobec ustaleń zeszłotygodniowego szczytu Unii Europejskiej, dotyczących budżetu UE. Pod niewiążącym dokumentem, który ma być dziś głosowany, podpisali się liderzy największych frakcji - Europejskiej Partii Ludowej, socjalistów, Odnowić Europę i Zielonych.
Autorzy projektu rezolucji "z zadowoleniem przyjmują wyniki posiedzenia Rady Europejskiej w dniach 10 i 11 grudnia 2020 r., podczas którego zatwierdzono porozumienia polityczne" w sprawie budżetu UE na lata 2021-2027.
Europosłowie w projekcie "głęboko ubolewają jednak, że ze względu na zasadę jednomyślności w Radzie przyjęcie całego pakietu, w tym nowych programów UE na lata 2021–2027, powoduje nieuzasadnione opóźnienia całego procesu". Informują też, że "treść konkluzji Rady Europejskiej dotyczących rozporządzenia w sprawie ogólnego systemu warunkowości w celu ochrony budżetu Unii jest zbyteczna".
Zdaniem autorów projektu rezolucji, zgodnie z unijnym traktatem "Rada Europejska nie pełni funkcji prawodawczej" oraz, że w związku z tym "żadnej deklaracji politycznej Rady Europejskiej nie można uznać za interpretację prawodawstwa, ponieważ wykładnia prawa leży w gestii Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości".
Według ministra ds. UE Konrada Szymańskiego, projekt rezolucji oznacza, że PE jest niezadowolony z wyników ustaleń na szczycie z 10-11 grudnia.
"Słusznie, biorąc pod uwagę, że to głównie PE chciał pod pretekstem praworządności szantażować państwa według politycznego uznania. To kolejny dowód na to, że nasze uzgodnienia są dobre dla bezpieczeństwa prawnego i budżetowego Polski. Rozporządzenie będzie stosowane przez Komisję Europejską, nie Parlament Europejski"
- powiedział Szymański.
Oddzielnie PE będzie głosował na rozporządzeniami pakietu budżetowego, których poparcie jest wymagane, aby budżet UE na lata 2021-2027 wszedł w życie od 1 stycznia 2021 roku.