Czwórka europosłów PiS straciła immunitet w związku z oskarżeniami o... polubienie wpisu na Twitterze. - W całej tej sprawie nie chodzi o nas, o europosłów PiS, tylko chodzi o was, szanowni państwo, drodzy widzowie, drodzy internauci. Oni idą po was, nie idą po nas! - przestrzegł w Telewizji Republika europoseł Dominik Tarczyński.
Parlament Europejski uchylił immunitet europosłom PiS: Beacie Kempie, Beacie Mazurek, Patrykowi Jakiemu i Tomaszowi Porębie. Podstawą było oskarżenie czworga polityków o... polubienie wpisu na Twitterze. Oskarżenia wysuwał skazany prawomocnym wyrokiem w Polsce za malwersacje finansowe i poszukiwany przez policję lewicowy aktywista Rafał Gaweł.
O tę sprawę w programie "W Punkt" w Telewizji Republika Katarzyna Gójska pytała Dominika Tarczyńskiego - na łączeniu prosto z Brukseli, gdzie doszło do wspomnianej sytuacji.
- W całej tej sprawie nie chodzi o nas, o europosłów PiS, tylko chodzi o was, szanowni państwo, drodzy widzowie, drodzy internauci. Oni idą po was, nie idą po nas! To, że chce się stawiać przed sądem europosłów za to, że zalajkowali coś w internecie, ma na celu stworzenie precedensu, "efektu mrożącego" - powiedział europoseł Prawa i Sprawiedliwości, z frakcji EKR.
Oni nie idą po nas, oni idą po was, aby przestraszyć, zamrozić, żeby nikt nie miał czelności w internecie zalajkować, podać czegoś, aby tak naprawdę debata publiczna była tylko jednowymiarowa. Ta sytuacja nie miała miejsca nigdy w historii Parlamentu Europejskiego, w żadnym systemie prawnym. Jako prawnik nie słyszałem aby ktokolwiek został postawiony w stan oskarżenia za to, że zalajkował coś w internecie. Takie rzeczy nie dzieją się chyba nawet na Białorusi!
Eurodeputowany podkreślił, że jeżeli doszłoby do skazania europosłów, to sądy w innych częściach kraju reagowałyby na takie zgłoszenie w sposób podobny.
- Tu nawet nie mamy nawet z ograniczeniem wolności słowa, bo ci ludzie niczego nie powiedzieli. Zalajkowali wpis! Jeżeli komuś z internautów na telefonie przydarzy się przypadkowe naciśnięcie serduszka na Twitterze czy Facebooku, może być postawiony w stan oskarżenia! - alarmował Tarczyński.
W 90 sekund Parlament Europejski przy zadowoleniu sali uchylił immunitet europosłom wybranych przez setki tysięcy Polaków. To nie tylko sprawa europosła, ale też sprawa kilkuset tysięcy ludzi, których ci europosłowie reprezentują.
"Każdy internauta może być postawiony w stan oskarżenia. Jest to sytuacja tak absurdalna, niesprawiedliwa, łamiąca podstawowe prawa, że ja czułem się zażenowany, że w ten sposób można traktować ludzi wybranych przez kilkaset tysięcy osób" - powiedział Tarczyński.