W Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat stanu praworządności w Polsce. W jej trakcie „zabłysnąć” postanowiła eurodeputowana Sylwia Spurek, która w pewnym momencie zaczęła przepraszać „przyjaciół LGBT” i domagać się karania Polski za rzekome łamanie praworządności. Co więcej, gdy pojawiały się wezwania do karania Polski czy zabrania Polsce środków finansowych – słychać było… oklaski – także europosłów z Polski.
Eurodeputowani komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i praw wewnętrznych (LIBE) w lipcu przy sprzeciwie eurodeputowanych PiS przyjęli projekt, który wskazuje na ciągłe pogarszanie się stanu demokracji, rządów prawa i praw podstawowych w Polsce. W tekście skoncentrowano się „na nieustannie pogarszającej się sytuacji w Polsce w zakresie funkcjonowania systemu legislacyjnego i wyborczego, niezależności sądownictwa i praw sędziów oraz ochronie praw podstawowych”. Z raportu wynika, że sytuacja w Polsce uległa pogorszeniu od czasu wszczęcia przez Komisję Europejską postępowania z art. 7. W związku z tym domagają się od Rady zajęcia się tą sprawą i "przystąpienia wreszcie do działania", w obronie praw obywateli.
Głosowanie całego PE w sprawie raportu zaplanowane jest na piątek. Dziś w Parlamencie Europejskim odbyła się debata w tej sprawie.
[polecam: https://niezalezna.pl/351938-mocne-wystapienie-jakiego-w-pe-obnazyl-hipokryzje-europejskich-elit]
W pewnym momencie płomienną przemowę wygłosiła Sylwia Spurek:
Przepraszam naszych przyjaciół i przyjaciółki LGBT+. Przepraszam, że Parlament Europejski, Komisja Europejska, Rada, nie potrafią bronić waszych praw. Nie tworzymy wspólnoty, w której każda i każdy jest równy, czuje się bezpiecznie. Bez względu na płeć czy orientację seksualną. Polska od lat nie respektuje praw człowieka LGBT+. Brak związków partnerskich, nawet nie mówiąc o równości małżeńskiej, brak nowoczesnego prawa uzgodnienia płci, brak edukacji antydyskryminacyjnej. Osoby LGBT+ nie są chronione przed mową nienawiści, przestępstwami nienawiści. Do tego doszła jeszcze nienawiść wobec osób LGBT ze strony rządu, brutalność policji i strefy wolne od LGBT. 33 miesiące temu wobec Polski została uruchomiona procedura z art. 7. Przez trzy ostatnie lata jesteśmy świadkami naruszania przez polski rząd kolejnych obszarów praworządności. Gdzie jest Komisja Europejska? Jak długo będzie monitorować, apelować i zalecać? Gdzie jest mechanizm wiążący praworządność z funduszami unijnymi? Kiedy rządy w Polsce i na Węgrzech przestaną czuć się bezkarnie. Pani wiceprzewodnicząca, co się jeszcze musi wydarzyć, żeby Komisja zaczęła skutecznie działać?
- pytała Spurek w Parlamencie Europejskim.
Na ripostę ze strony eurodeputowanych PiS nie musiała długo czekać.
Polska jest krajem demokratycznym, praworządnym i tolerancyjnym. Dążenie do tego, żeby Polsce uszczuplić fundusze unijne jest wyjątkowo niegodne.
- mówiła na konferencji prasowej w PE Jadwiga Wiśniewska (PiS). Europoseł Joachim Brudziński wskazywał, że debata w PE to kolejna odsłona "lewicowego bełkotu".
Wiśniewska wskazała na konferencji, że projekt rezolucji, który był przyczynkiem do debaty w PE, ma charakter polityczny, a nie merytoryczny.
Tak naprawdę jest wyrazem większości w PE, która jest niestety zdominowana przez nurt lewicowo-liberalny.
- powiedziała.
Dodała, że autor projektu raportu wskazuje, że w Polsce osoby LGBT są prześladowane, podczas gdy zupełnie pomija się kwestie naruszania godności osób wierzących, których symbole są w Polsce profanowane.
W Polsce osoby LGBT mogą odnosić sukcesy zawodowe, również polityczne. Mieliśmy prezydenta Słupska, pana Biedronia, mamy wiceprezydenta Warszawy, mamy panią Annę Grodzką. Sytuacja tych osób jest taka jak w innych państwach UE.
- powiedziała.
Wiśniewska wskazała, że ma przeświadczenie, że to ludzie wierzący w Polsce czują się dyskryminowani.
W raporcie wskazuje się, że ograniczane są prawa kobiet. Mówi się o penalizacji edukacji seksualnej. Przecież takiej sytuacji w ogóle nie ma.
- wskazała.
Brudziński powiedział, że ze zdumieniem zwrócił uwagę podczas debaty, że z powodu łamania porządności w Polsce kilka europosłanek musiało zakomunikować światu swoją orientację seksualną.
Cóż mnie na Boga obchodzi, jaka jest orientacja seksualna jednej czy drugiej pani europosłanki, czy jednego, czy drugiego pana europosła? Cóż na Boga ma z tym wspólnego praworządność w Polsce?
- mówił.
Dodał, że karygodne podczas debaty były oklaski europosłów w momencie, gdy pojawiały się wezwania do karania Polski czy zabrania Polsce środków finansowych.
Skrytykował „oklaski posłów PO czy wezwania posłów Lewicy, aby Polskę karać”. Dodał, że jest to „haniebne”.