Szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani zdecydował o głosowaniu na obecnej sesji europarlamentu poprawek do propozycji w sprawie przewoźników drogowych. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiali deputowani z Polski i kilku innych krajów, wskazując na łamanie regulaminu PE. Niestety, nie przekonali Tajaniego.
Europosłowie z Polski, Węgier, Bułgarii, Łotwy i Rumunii przekonywali dzisiaj rano Tajaniego, że głosowanie ponad 1000 poprawek na sesji planarnej, które zaplanowano na ten dzień na godz. 11, jest złamaniem regulaminu PE.
Spotkanie na porannej konferencji w PE relacjonował europoseł Kosma Złotowski (PiS), który w europarlamencie pracuje nad regulacjami.
„Przedstawiliśmy Tajaniemu argumenty wynikające z analizy planu ułożenia poprawek w głosowaniu. Powinny być bloki podobnych poprawek, a zostało to ułożone w bloki zgodnie z kluczem tego, kto jest autorem poprawki. W związku z tym nie jest spełniony wymóg art. 175 regulaminu PE. Przewodniczący Tajani przyjął te argumenty, jednak wskazał jednocześnie, że wniosek o zdjęcie głosowań z porządku obrad upadł, więc powinno do nich dojść”
– wskazał Złotowski.
Oznacza to, że w dzisiaj pod głosowania plenarne poddanych zostanie ponad 1000 poprawek, które zgłoszone zostały do propozycji regulacji. Większość z nich przygotowali polscy deputowani, we współpracy z europosłami regionu i swoich grup politycznych.
Złotowski dodał, że na początku sesji złożony zostanie kolejny wniosek o rezygnację z głosowań.
„Zdecydowaliśmy się na to, ponieważ jakikolwiek będzie wynik głosowania, to można być przekonanym co do jednego: na pewno będzie to prawny potworek”
– wskazał.
Zaznaczył, że gdyby jednak regulacje zostały dzisiaj poparte, to trylog – czyli negocjacje między PE, KE i krajami członkowskimi nad ostatecznym kształtem przepisów – musiałby się odbyć w przyszłym tygodniu, jeśli przepisy miałyby zostać przyjęte jeszcze w tej kadencji europarlamentu. Złotowski liczy, że jednak tak się nie stanie.
Sprawa dotyczy kontrowersyjnych regulacji, które zakładają m.in. objęcie przewoźników drogowych przepisami o delegowaniu pracowników. Polska, a także inne kraje naszego regionu, które sprzeciwiają się tym rozwiązaniom, wskazują na ich protekcjonistyczny charakter. Obawiają się, że uderzy to w ich przewoźników drogowych. Przyjęcie regulacji forsują natomiast kraje Zachodu, m.in. Francja.