Europoseł Patryk Jaki przekonał się, jak działa cenzura społecznościowych gigantów. Gdy na TikToku próbował opowiadać, że są tylko dwie płcie biologiczne, zablokowano mu konto i usunięto filmy. "Nie tolerujemy treści, które atakują lub podżegają do przemocy" - przeczytał europoseł w powiadomieniu z TikToka.
O tym, że społecznościowi giganci stosują coraz szerzej zakrojone metody cenzury, w tym ideologicznej, wiadomo nie od dziś. W Stanach Zjednoczonych przekonał się o tym Donald Trump, gdy zablokowano go w social mediach w trakcie trwania kampanii wyborczej, mimo, że był urzędującym prezydentem USA. Można powiedzieć, że społecznościowi giganci zrobili wszystko, by Trump wybory przegrał.
W Polsce bez większych powodów na Twitterze blokowani byli dziennikarze. Nie było znaczenia, jaką redakcję reprezentują: blokadę dostał zarówno redaktor Tomasz Sakiewicz z "Gazety Polskiej", jak i Jarosław Kuźniar z Onetu. Z kolei wpis Krzysztofa Stanowskiego z Weszło i Kanału Sportowego został usunięty z Instagrama, bo w kontekście meczu piłkarskiego napisał o "spuszczaniu łomotu". Zostało to uznane za... nawoływanie do przemocy.
Okazuje się, że do social mediów, które ręcznie sterują treściami, jakie mogą być w nich udostępniane, dołączył TikTok. Przekonał się o tym Patryk Jaki.
- TikTok usuwa mi filmy i blokuje konto ze względu na słowa o tym, że są dwie płcie biologiczne. Według nich to "mowa nienawiści"
- napisał na Twitterze europoseł Zjednoczonej Prawicy.
TiKTok usuwa mi filmy i blokuje konto ze względu na słowa o tym, że są 2 płci biologiczne 🤦♂️Wg. nich to „mowa nienawiści”. Pewnie dali lewackiemu gówniarstwu uprawnienia do cenzury. https://t.co/aB4LcJKH9O pic.twitter.com/yNia4HmpRn
— Patryk Jaki - MEP (@PatrykJaki) July 10, 2021