Do ostrej wymiany zdań doszło między europosłami Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Wszystko za sprawą tematu poniedziałkowej wieczornej debaty na sesji plenarnej PE dotyczącej edukacji seksualnej. Eurodeputowani PiS i PO postanowili ponownie odnieść się do kwestii poruszanych w trakcie debaty. Tym razem na konferencjach prasowych.
Europosłowie PiS, PO i Wiosny starli się w poniedziałek wieczorem w PE w Strasburgu w debacie na temat projektu dotyczącego edukacji seksualnej w Polsce. Parlamentarzyści PiS przekonywali, że to projekt obywatelski, który penalizuje pedofilię, a opozycja, że uderza on w edukację seksualną.
Debata została zorganizowana na wniosek grupy Socjalistów i Demokratów, do której należy partia Wiosna. Uczestniczyło w niej niewielu posłów, sala praktycznie była pusta. Głos w dyskusji zabrało ponad 20 parlamentarzystów różnych frakcji, w tym wielu z Polski; polscy europosłowie wypowiadali się też najbardziej emocjonalnie.
Dziś odnosząc się do żywiołowej debaty, europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska mówiła, że w tym przypadku mamy do czynienia z dezinformacją.
Odnoszono się w czasie tej debaty do rzekomo rządowego projektu w tej sprawie. Otóż projekt, który wpłynął do Sejmu, dotyczy penalizacji działań pedofilskich i jest projektem obywatelskim.
- zaznaczyła.
Dodała, że PiS zawsze mówił o tym, że projekty obywatelskie będą kierowane do prac w komisji Sejmu i tak się stało.
Natomiast w PE sugerowano, że my chcemy walczyć z edukacją seksualną, co jest absolutną nieprawdą.
- wskazała Wiśniewska.
Także Anna Zalewska z PiS powiedziała, że podczas debaty unijny komisarz ds. unii bezpieczeństwa Phil Hogan podkreślał, iż edukacja wyjęta jest spod jurysdykcji traktatów i leży w gestii państw członkowskich.
Jednocześnie, co podkreślaliśmy, (…) edukacja seksualna w polskiej szkole jest. Jest w systemie edukacji.
- mówiła.
Dodała, że dlatego też PiS był zdumiony, że europosłowie Wiosny i PO „utwierdzają w nieprawdzie koleżanki i kolegów z europarlamentu”.
Z kolei zupełnie inną narrację lansowali europosłowie PO.
Andrzej Halicki żalił się, że to sygnały płynące z Polski zmusiły PE do debaty na ten temat.
Właściwie wszystkie frakcje wypowiedziały się wczoraj w jednym tonie, przeciwko takiemu radykalnemu stanowieniu prawa pod ideologiczne potrzeby z koniecznością przestrzegania fundamentalnych zasad, czyli (…) informacji i edukacji, a nie karania.
- mówił europoseł PO.
Obecna na konferencji eurodeputowana PO Elżbieta Łukacijewska dodała, że sprawa została poruszona na forum unijnym dlatego, że często głos obywateli w Polsce nie jest słyszany.
Właśnie tutaj w Parlamencie Europejskim jesteśmy tą instytucją, tymi politykami, na których liczą Polacy. W sprawach, które są bardzo ważne, jak edukacja dzieci, jak przeciwdziałanie molestowaniu, pedofilii, nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli zamknąć usta i nie mówić o wszystkich zagrożeniach, jakie mogą dotknąć dzieci.
- przekonywała europosłanka.
Łukacijewska wpisując się w wielokrotnie dementowaną przez polityków PiS narrację przekonywała, że nie wyobraża sobie, żeby edukacja seksualna miała być karana.
Gdyby tak było, to wracamy do czasów, gdy bocian przynosił dzieci albo dzieci znajdowało się w kapuście, a to byłby chyba absurd i źle by świadczyło o nas jako o społeczeństwie, ale także jako o politykach.
- skarżyła się europosłanka PO.