Europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Jadwiga Wiśniewska w wywiadzie dla portalu Niezalezna.pl odniosła się do propozycji prezydenta Emmanuela Macrona, który chciałby wpisania "prawa do aborcji" do europejskiej Karty Praw Podstawowych. - To kuriozalny pomysł i ewidentny ukłon w kierunku lewicowo-liberalnych elit - powiedziała.
Francja przejęła prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Jakie są pani oczekiwania i czego się pani spodziewa?
Dobrze byłoby, żeby prezydencja francuska poważnie podeszła do kryzysów, w których pogrążona jest UE. Niestety dziś prezydent Emmanuel Macron, przedstawiając priorytety francuskiej prezydencji, nie odniósł się do najważniejszych problemów, ale przedstawił koncepcję, którą należy odczytywać przez pryzmat trwającej już de facto we Francji kampanii wyborczej. Zatem z całą pewnością francuska prezydencja stanie się elementem wewnętrznej walki wyborczej, a Macron wykorzysta ją do budowania swojego wizerunku.
Jaka jest najważniejsza sprawa, której Francja powinna przyjrzeć się podczas swojej prezydencji? Jaki jest największy obecny problem Unii Europejskiej?
Tych spraw, a w zasadzie kryzysów, jakie przeżywa obecnie UE, jest wiele. Niewątpliwie największym z nich jest kryzys energetyczny wywołany przez politykę klimatyczną UE. W efekcie spekulacji na rynku, ceny emisji CO2 biją rekordy, co przekłada się na rosnące rachunki za prąd dla obywateli państw członkowskich. Przypomnę, że ponad 60 proc. wartości tych rachunków to opłaty klimatyczne związane w unijną polityką i szkodliwym systemem EU ETS. Przed Europą pojawia się więc widmo ubóstwa energetycznego. Zatem istotne będzie opracowanie nowej taksonomii. Wprawdzie KE zapowiedziała, że pod pewnymi warunkami uzna energię jądrową i gaz za „zielone” źródła energii, ale wśród państw członkowskich są przeciwnicy tej propozycji. W tej sprawie Polska może liczyć na Francje, dlatego we francuskiej prezydencji upatrujemy szansę na doprowadzenie tej sprawy do końca i umieszczenia tego zapisu w końcowym dokumencie. Problemem jest również rekordowa inflacja, szantaż gazowy Kremla, NS2, kryzys bezpieczeństwa na granicy polsko-białoruskiej, a także widmo agresji rosyjskiej na Ukrainę. Przed Europą bardzo trudny czas.
Prezydent Francji Emmanuel Macron w wystąpieniu w Parlamencie Europejskim zapowiedział, że chce wpisać prawo do aborcji do europejskiej Karty Praw Podstawowych. Jak zapatruje się pani na taki pomysł?
To kuriozalny pomysł i ewidentny ukłon w kierunku lewicowo-liberalnych elit. W Karcie Praw Podstawowych UE, w art. 2 znajduje się zapis, że „każdy ma prawo do życia”. Nie widzę tam miejsca dla aborcji, która nie jest i nigdy nie była powszechnym prawem człowieka i nie jest objęta żadnym prawnie wiążącym traktatem międzynarodowym. To prawo do życia jest podstawowym prawem, z którego wywodzą się wszystkie inne prawa. Karta Praw Podstawowych nie wymaga „odnowy”, jak mówił Macron, ale wypełniania jej zapisów.
Czy możemy spodziewać się skrajnie ideologicznej prezydencji? Oprócz aborcji Macron mówił dużo także o środowisku. Czy dojdzie do zaostrzenia dyskursu na tym polu?
Zdecydowanie tak. Wystąpienie Macrona było bardzo ogólne i zdominowane przez kwestie ideologiczne. Trzeba też pamiętać, że partia prezydenta Macrona należy w PE do liberalno-centrowej grupy Renew, czyli Odnówmy Europę, której członkami są tacy posłowie, jak Guy Verhofstadt, Róża Thun, czy Sophia in’t Veld, niestety bardzo dobrze znani ze swoich skrajnych poglądów.
W swoim przemówieniu Macron mówił również o zagrożeniu dla praworządności. Temat ten jest cały czas wykorzystywany przeciwko Polsce, czy możemy spodziewać jeszcze mocniejszych ataków?
Nie od dziś wiadomo, że prawicowy rząd Prawa i Sprawiedliwości nie podoba się eurokratom, ponieważ nie wpisuje się w forsowaną przez nich koncepcję federalizacji UE i nie przyklaskuje każdemu pomysłowi, który z naszego punktu widzenia szkodzi Wspólnocie. Prezydent Macron mówił o zagrożeniach dla praworządności. Ciekawe, czy takie zagrożenie dostrzega w Niemczech, gdzie sędziowie mają poważne zastrzeżenia co do swojej niezawisłości, albo w Holandii, gdzie w brutalny sposób rozpędza się manifestacje. Polska jest krajem praworządnym, a fake newsy o jej rzekomym łamaniu rozpowszechniają politycy polskiej totalnej opozycji, którzy do dziś nie otrząsnęli się z wyborczej porażki.