Afera korupcyjna w Parlamencie Europejskim wymaga bardzo drobiazgowego śledztwa, które zresztą toczy się w różnych krajach Unii Europejskiej - powiedział rzecznik rządu Piotr Müller.
Afera korupcyjna wybuchła w grudniu wraz z aresztowaniem byłej wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego, greckiej socjalistki Evy Kaili, która jest podejrzewana o branie ogromnych łapówek od Kataru. Jej adwokat Michalis Dimitrakopoulus poinformował w grudniu, że obrona złożyła wniosek o to, by zeznawała z wolnej stopy, z użyciem nadzoru elektronicznego, jednak prokuratura się do niego nie przychyliła. W efekcie Kaili pozostanie w areszcie tymczasowym w Belgii co najmniej do 22 stycznia.
Müller w poniedziałek podczas konferencji prasowej pytany jak rząd odnosi się do skandalu korupcyjnego w Parlamencie Europejskim ocenił, że "ta sprawa wymaga bardzo drobiazgowego śledztwa, które zresztą toczy się w różnych krajach Unii Europejskiej, bo ma wiele wątków".
Widać też niestety smutne oblicze Parlamentu Europejskiego i tych osób, które też bardzo często w kontekście Polski mówiły o przestrzeganiu praworządności, przestrzeganiu prawa, o tym żeby sądy były niezależne. (...) Osoby, które wznosiły takie hasła, dzisiaj okazuje się, że przyjmowały korzyści materialne i to na poziomie na prawdę setek tysięcy euro, jak nie milionów w przypadku niektórych.
Müller podkreślił, że jeżeli działania korupcyjne były realizowane przez kraje "nieco dalej od Europy", to można wyobrazić sobie skalę działań, „o których być może jeszcze nie wiemy", a w które mogły być zaangażowane rosyjskie służby.
Gazprom i wszystkie spółki powiązane z rosyjskim przemysłem gazowym też miały swoją sieć wpływów na terenie Europy zachodniej. Nie sposób uwierzyć, że nie podejmowały podobnych działań wobec niektórych zachodnich polityków zarówno niemieckich jak i przedstawicieli w Brukseli
- zaznaczył rzecznik rządu.
Na początku stycznia przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola wszczęła pilną procedurę uchylenia immunitetu dwóch europosłów na wniosek belgijskich organów sądowych. Europarlament nie przekazał nazwisk europarlamentarzystów, w sprawie których wszczęto procedurę. Według agencji AFP i AP, powołujących się na swoje źródła, chodzi o Włocha Andreę Cozzolino i Belga Marca Tarabellę (należących do grupy parlamentarnej Socjalistów i Demokratów).
PE podjął już pierwsze kroki proceduralne w tej sprawie. Na posiedzeniu plenarnym 16 stycznia przewodnicząca ogłosi wniosek, który zostanie następnie skierowany do komisji prawnej Europarlamentu. Po rozpatrzeniu przez komisję sprawa powróci na posiedzenie plenarne, które podejmie - zwykłą większością głosów - decyzję w sprawie uchylenia immunitetów. Decyzja zostanie niezwłocznie przekazana zainteresowanym posłom oraz właściwemu organowi krajowemu.
13 grudnia Kaili została odwołana z funkcji wiceprzewodniczącej PE. Zarzuty wobec niej i trzech innych osób to korupcja, udział w grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy.