Delegacja komisji wolności obywatelskich Parlamentu Europejskiego ma przebywać w Polsce w dniach 19-21 września, a tematem jej spotkań ma być praworządność. Jak podało Polskiej Agencji Prasowej źrodło w służbach prasowych PE, w jej składzie nie będzie nikogo z frakcji EKR, do której należy PiS. Tłumaczono to tym, że skoro delegacja wybiera się do danego kraju, to nie powinno być w niej jego przedstawicieli. Okazuje się jednak, że nie jest to żadna reguła.
Jak podały Polskiej Agencji Prasowej służby prasowe PE, wczoraj wieczorem Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) zaakceptowała ostateczny skład delegacji.
- Jej szefem będzie europoseł Moraes. W jej skład wejdą europosłowie: Engel, Griesbeck, Spinelli, Sargentini, Bergeron i Bay
– powiedziało PAP źródło w służbach prasowych PE.
Claude Moraes (Socjaliści i Demokraci) jest szefem LIBE. Frank Engel należy do Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Nathalie Griesbeck do Liberałów, Barbara Spinelli do grupy Zjednoczona Lewica Europejskiej/Nordycka Zielona Lewica, Judith Sargentini do Zielonych, Joelle Bergeron do Europy Wolności i Demokracji Bezpośredniej, a Nicolas Bay do Europy Narodów i Wolności.
W składzie delegacji nie będzie nikogo z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należą m.in. eurodeputowani z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
- Koordynatorzy komisji wolności obywatelskich zdecydowali wcześniej, że w składzie delegacji nie będzie Polaków, ponieważ jeśli delegacja udaje się do innego kraju, nie powinno być w niej obywateli tego kraju. Ponieważ EKR zgłosiła Marka Jurka, który jest Polakiem, ta kandydatura nie została zaakceptowana w głosowaniu koordynatorów. W związku z tym w delegacji nie będzie nikogo z EKR
– powiedziało PAP źródło w służbach prasowych PE.
Jurek powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że odbiera ten fakt jako przejaw otwartej dyskryminacji.
- To niestety świadectwo narastającego dryfu ideologicznego Parlamentu Europejskiego i władz UE, które otwarcie angażują się przeciwko grupom państw. (...) To pokazuje, w jaki sposób Polska i inne kraje są traktowane w relacjach z władzami UE
- wskazał.
Polski europoseł zauważył również, że w delegacji PE, która wcześniej udała się na Maltę, była europosłanka z tego kraju [Roberta Metsola - red.].
Jak podał rozmówca PAP ze służb prasowych, program spotkań delegacji prawdopodobnie będzie znany dzisiaj.
- Program nie jest jeszcze gotowy, trwa dyskusja z polskimi władzami nad jego ostatecznym kształtem. Europosłowie stworzyli listę osób, z którymi chcieliby spotkać się w Polsce. Są na niej prezydent, premier, minister sprawiedliwości, przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, komisji parlamentarnych, były szef TK. Jest to taka "lista życzeń" i nie jest powiedziane, że do wszystkich dojdzie. Europosłowie czekają na potwierdzenie z polskiej strony
- zaznaczył.