- Mam bardzo mocno stłuczoną rękę, mam problem z barkiem, ortopeda zalecił mi noszenie temblaka przez okres dwóch tygodni, a potem dalsze konsultacje ortopedyczne - mówiła o swoim stanie zdrowia poseł PiS Joanna Borowiak. Polityk została zaatakowana przez jednego z "silnych ludzi" Donalda Tuska podczas interwencji poselskiej w siedzibie TVP Info. Borowiak przekazała, że dalsze losy agresora nie są jej znane.
W minioną środę doszło do siłowego przejęcia siedziby Telewizji Polskiej przy ulicy Woronicza. Tam, na skutek działania „silnego człowieka”, doszło do fizycznych przepychanek. Podczas niej ucierpiała poseł Prawa i Sprawiedliwości Joanna Borowiak. Polityk wymagała hospitalizacji. Dziś na antenie Telewizji Republika opowiedziała więcej o tamtym zajściu.
"Były ze mną jeszcze cztery koleżanki, byli koledzy posłowie. Ten pan naruszył artykuł 222 Kodeksu Karnego. Ponieważ odczuwałam silny ból ręki, zostało wezwane pogotowie przyjechała na miejsce również policja. Pogotowie zabrało mnie do szpitala, a tam zostałam poddana badaniom, prześwietleniom. Na szczęście ręka nie została złamana, nie zostałam też ranna, jak próbują opisywać w mediach społecznościowych niektóre osoby, ale mam bardzo mocno stłuczoną rękę, mam problem z barkiem, ortopeda zalecił mi noszenie właśnie takiego temblaka przez okres dwóch tygodni, a potem dalsze konsultacje ortopedyczne. No tak to wygląda, ręka sprawia mi silny ból"
Po ataku na Borowiak, mężczyzna za niego odpowiedzialny przez kilka godzin ukrywał się za zamkniętymi drzwiami jednego z pomieszczeń siedziby przy Woronicza, a policja nie reagowała. Jak się okazuje, polityk nie została nawet poinformowana przez mundurowych o dalszym losie agresora. - Ta sprawa jest w toku dlatego, że już zostałam przesłuchana przez prokuratora, w związku z naruszeniem artykułu 222 Kodeksu Karnego. To jest przestępstwo ścigane z urzędu, ale również jestem w trakcie przygotowania pisma. Zamierzam zażądać informacji od policji, co się stało z tym panem dalej i jakie są jego dalsze losy - mówiła.
"Ja sobie nie wyobrażam tego, żeby przestępca miał chodzić na wolności"