Oto bowiem zamiast wyznaczyć jednego kandydata i grać solidarnie na niego, tak jak zrobiło to Prawo i Sprawiedliwość w 2014 i 2015 r., utkną w bezsensownym sporze nad tym, czy Sikorski jest lepszy od Trzaskowskiego, a Tusk od Kidawy-Błońskiej albo Kukiz od Kosiniaka-Kamysza. Tymczasem jest to zupełna strata czasu, którego do wyborów zostało wyjątkowo mało. Przykład Andrzeja Dudy pokazuje jednak, że jak się konsekwentnie buduje poparcie wyborców i ciężko pracuje, to można odwrócić losy wyborczego wyścigu. Jeżeli opozycja będzie brnąć w prawybory i konflikty, a na dodatek wystawi liberalnych światopoglądowo kandydatów, to jest to prosta droga do kolejnej porażki.
Opozycyjna strata czasu
Opozycja nadal nie wie, kogo wystawić w wyborczym wyścigu do Pałacu Prezydenckiego. Czas w tym wypadku działa zdecydowanie na jej niekorzyść.