Taktyka "wszyscy na jednego" już raz się nie sprawdziła, ale - jak widać - wciąż ma wielu zwolenników. Kolejne ugrupowanie chce powtórzenia projektu Koalicji Europejskiej, który połączył kilka partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Skończyło się... porażka z Prawem i Sprawiedliwością. Ale Zieloni uważają, że to rozwiązanie "wyprzedzało czas".
W Warszawie w sobotę i w niedzielę odbywa się XV kongres Partii Zieloni. Na kongresie ustępują ze stanowisk obecni współprzewodniczący Małgorzata Tracz i Wojciech Kubalewski. O ich funkcje ubiega się sześć osób: Krystyna Boczkowska, Karina Kozłowska, Urszula Zielińska, Tomasz Korzan, Marek Kossakowski i Przemysław Słowik.
Tracz przypomniała, że od ostatniego kongresu w 2020 roku partia aktywnie działała w parlamencie, angażowała się w kampanię prezydencką Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Rafała Trzaskowskiego. Zauważyła, że w ostatnich dwóch latach Zieloni aktywnie brali też udział w strajkach kobiet, w demonstracjach w obronie wolnych mediów, a także angażowali się w pomoc podczas kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej.
Zaznaczyła, że projekt Koalicji Europejskiej, dziś krytykowany przez niektórych, wyprzedzał swój czas. "W najbliższych latach ten projekt trzeba będzie powtórzyć, bo nie możemy zostawić nawet procenta głosów pod progiem" - podkreśliła Tracz.
Projekt Koalicji Europejskiej w 2019 roku zjednoczył PO, PSL, SLD, Nowoczesną i Zielonych. Skończyło się wynikiem 38,47 procent i drugim miejscem - wygrało Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 45,38 procent. Mimo tej klęski, wciąż powracają pomysły, by scenariusz wspólnego startu opozycji powtórzyć. Ostatnio o zjednoczonej opozycji opowiadał m.in. Grzegorz Schetyna.
Z kolei Szymon Hołownia jest zwolennikiem startu opozycji w dwóch blokach, lecz ostatnio zaprosił do rozmów opozycję sejmową... z wyjątkiem Konfederacji.
Zanim jednak Zieloni będą myśleć o koalicji, zaprezentowali swój program. Proponują m.in., by administracja zrezygnowała z papieru do 2025 roku, by na opiekę zdrowotną przeznaczać 7,5 proc. PKB, by przestały istnieć kuratoria, by aborcja była legalna, a w 2040 roku energia w Polsce pochodziła tylko z OZE.
Skąd wziąć pieniądze? Finansowanie tego wszystkiego, w ocenie Zielonych, ma pochodzić m.in. z odblokowanych środków z Europejskiego Funduszu Odbudowy (58,1 mld euro), przeznaczenia 100 proc. wpływów z handlu pozwoleniami na emisję na inwestycje niskoemisyjne, z akceptacji Terytorialnych Planów Sprawiedliwej Transformacji w rejonach węglowych, co umożliwi wypłaty 3,8 mld euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, a także... natychmiastowej realizacji wyroków TSUE, co "zatrzyma kary naliczane Polsce.