Roman Giertych niespodziewanie znalazł się na listach Koalicji Obywatelskiej do Sejmu. Wspólne kandydowanie z poszukiwanym przez prokuraturę mecenasem nie wszystkim się podoba. I nie wszyscy milczą w tej sprawie. – Nie mam żadnych wątpliwości, że Romana Giertycha, ministra edukacji w dawnym rządzie PiS, trzeba trzymać z dala od edukacji – powiedziała wiceprzewodnicząca klubu KO Katarzyna Lubnauer.
Roman Giertych początkowo mówił o starcie do Senatu. Ale nie chciał psuć planów Tuskowi i odpuścił. Chwilę później okazało się, że znalazło się dla niego miejsce w wyborach do Sejmu. Tusk z listy wykasował wieloletniego posła Platformy Adama Cyrańskiego.
Dziś Katarzyna Lubnauer pytana o start Romana Giertycha z list Koalicji Obywatelskiej w Świętokrzyskiem oceniła, że stanowi to problem dla Prawa i Sprawiedliwości.
"Niech się (były) premier (Jarosław Kaczyński) zderzy ze swoim byłym wicepremierem. Roman Giertych to nie jest mój ukochany kandydat Koalicji Obywatelskiej i ja tam będę popierać kobiety"
W czwartek prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że będzie on kandydował z pierwszego miejsca w woj. świętokrzyskim.
Wiceprzewodnicząca klubu KO odnosząc się do pomysłów Giertycha z lat 2006-2007, kiedy był on wicepremierem i ministrem edukacji w czasach rządów koalicji PiS, Samoobrony i LPR, powiedziała, że nie ma "żadnych wątpliwości, że Giertycha trzeba trzymać z dala od edukacji".
"Tam, gdzie będziemy głosować jako klub w sprawach związanych np. z aborcją czy związkami partnerskimi, będzie dyscyplina i ona go będzie obowiązywać" – podkreśliła Lubnauer, odnosząc się do deklaracji Giertycha odnośnie przestrzegania dyscypliny klubowej przy głosowaniach.
Wybory parlamentarne odbędą się 15 października. Polacy wybiorą na czteroletnią kadencję 460 posłów i 100 senatorów.