- Jestem zły na siebie. Podjąłem decyzję, ale ją źle przygotowałem, m.in. to wrażenie przymusu, nawet nie wrażenie, to był przymus, spowodowało, że ludzie naprawdę uwierzyli w to, że będą musieli pracować do śmierci - powiedział podczas Campusu Polska Przyszłości Donald Tusk pytany o słynną reformę rządu PO-PSL dotyczącą podniesienia do 67. roku życia wieku emerytalnego.
Na początku 2013 roku koalicja PO-PSL uchwaliła nowelizację ustawy o emeryturach. Zakładała ona podwyższenie wieku emerytalnego do 67 roku życia. Zgodnie z zapisami ustawy, wiek przejścia na emeryturę miał wzrastać każdego roku o 3 miesiące w taki sposób, aby ostatecznie osiągnąć poziom 67 lat dla mężczyzn w 2020 roku, a dla kobiet w roku 2040.
Donald Tusk był pytany o swoją decyzję m.in. w 2021 roku.
"Uważam, że popełniłem błąd jako premier, proponując rozwiązanie niezależnie od tego, czy ludzie go chcieli czy nie. Tak naprawdę, jeśli pyta mnie pan o opinię, czy powinniśmy dłużej pracować, to nie moje zdanie ma tutaj znaczenie, tylko demografia"
– wskazywał lider PO.
Podkreślał też, że jego błąd "polegał na tym, że nie powinienem tego rozwiązania narzucać, tylko o wiele intensywniej i dłużej tłumaczyć, że na tym polega wybór: im dłużej pracujemy, mamy wyższe emerytury, im krócej – mamy niższe emerytury".
O kwestię podwyższenia wieku emerytalnego Tusk został zapytany podczas imprezy Campus Polska Przyszłości Rafała Trzaskowskiego. Pytanie zadała mu młoda dziewczyna, która oświadczyła, że decyzja koalicji PO-PSL dotycząca wydłużenia do 67. roku życia wieku emerytalnego była decyzją dobrą i odważną.
"Jestem zły na siebie. Podjąłem decyzję, ale ją źle przygotowałem, m.in. to wrażenie przymusu, nawet nie wrażenie, to był przymus, spowodowało, że ludzie naprawdę uwierzyli w to, że będą musieli pracować do śmierci"
– powiedział lider PO.
Dodał, że jego zdaniem "to był chyba jeden z powodów dla których PiS-owi było łatwo zbudować propagandę taką, że my nieludzcy, a oni tacy bardzo prospołeczni". Podkreślił, że w wyniku swojej decyzji "być może pomógł PiS wygrać wybory, a wiek (emerytalny) został cofnięty", przez co "efekt jest podwójnie negatywny".
"Być może trzeba było postawić na dobrowolność tej decyzji i równocześnie maksymalną edukację. Może efekt byłby podwójnie lepszy"
– podsumował Tusk.