Postawienie niektórych polityków przez Trybunałem Stanu to "pieszczota", "Znaczy - oni będą siedzieć, a nie że odbierze im się prawo kandydowania" - groził dziś Donald Tusk w Kluczborku sprawującym obecnie władzę w Polsce. To powrót do retoryki z wakacji, gdy na spotkaniach z wyborcami lider PO groził m.in. Adamowi Glapińskiemu "wyprowadzeniem" z NBP.
Lider Platformy Obywatelskiej spotkał się dziś z mieszkańcami województwa opolskiego w Kluczborku. Jak każde tego typu wydarzenie z jego udziałem, to również polegało na wytykaniu mniej lub bardziej wyimaginowanych błędów rządzących i zapewnianiu zgromadzonych, że kiedy tylko on dojdzie do władzy - wszystko naprawi.
Było też, rzecz jasna, o rozliczaniu.
Tym razem Tusk stwierdził, że postawienie niektórych polityków przez Trybunałem Stanu to... "pieszczota".
"Znaczy - oni będą siedzieć, a nie że odbierze im się prawo kandydowania"
- mówił z pełnym przekonaniem.
Nie dodał jednak, kto będzie "wsadzał" polityków PiS do więzienia - organy siłowe czy "niezawisłe" sądy i prokuratorzy.
Na tym jednak przywódca Platformy nie zakończył. Zwracając się do zgromadzonych na sali osób, wygłosił pewnego rodzaju wyznanie. Jak przyznał, "polityka to jego pasja, jego wybór".
"Sam się na to zdecydowałem, swoje już w domu oberwałem z tego powodu, więc mnie już z tej drogi nic nie zawróci. Jestem zdeterminowany na maksa, naprawdę"
- budował napięcie wśród słuchaczy.
"Nawet jeżeli to brzmi patetycznie, nie pogniewajcie się, ja autentycznie jestem gotów swoje życie oddać za to, żeby to zmienić"
- mówił w coraz bardziej afektowanym tonie.
💬Trybunał Stanu to jest „pieszczota” - oni będą siedzieć!@donaldtusk w Kluczborku. pic.twitter.com/Qvtg62LN5O
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) October 8, 2022