Donald Tusk opublikował oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym odnosi się do kryzysu migracyjnego m.in. na granicy polsko-białoruskiej, gdzie od kilkunastu dni po stronie Białorusi koczuje grupa migrantów.
"Wszyscy jesteśmy zaniepokojeni sytuacją na naszej wschodniej granicy i ten niepokój jest, niestety, uzasadniony"
- mówi w nagraniu.
"Kiedy wybuchł konflikt na Ukrainie, byłem wtedy premierem, zaprosiłem wszystkich liderów opozycji, usiedliśmy przy jednym stole, był też wtedy Jarosław Kaczyński, żeby rozmawiać jak Polacy wspólnie mogą uporać się z tym dramatycznym wyzwaniem. Oczekuję dzisiaj dokładnie tego samego od władzy i oczywiście jestem gotów do takiej rozmowy. Jestem przekonany, że mogę te słowa powiedzieć w imieniu całej opozycji"
- powiedział Tusk.
Oświadczenie ws. kryzysu na wschodniej granicy. 2/2 pic.twitter.com/pmk8g4hzQK
— Donald Tusk (@donaldtusk) August 25, 2021
Na jego słowa zareagowała na Twitterze posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska.
"Nikt Pana do tego nie upoważnił, żeby zabierać głos w imieniu całej opozycji w jakiejkolwiek sprawie. A w sprawie uchodźców już Pan głos zabrał na Twitterze i jest on sprzeczny z wartościami reprezentowanymi przez Lewicę"
- napisała.
Wcześniej w weekend Tusk we wpisie na Twitterze napisał też, że "polskie granice muszą być szczelne i dobrze chronione". "Kto to kwestionuje, nie rozumie, czym jest państwo. Ochrona nie polega na antyhumanitarnej propagandzie, tylko sprawnym działaniu. Za czasów PiS polską granicę przekroczyło rekordowo dużo nielegalnych migrantów" - napisał.
"Ble, ble, ble... kunktatorski standard"
- w ten sposób do środowego oświadczenia Tuska odniósł się na Twitterze wiceprzewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek.