Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Tusk cały czas o jednym. Politycy PSL stawiają go do pionu: Największym problemem, że siebie nie szanujemy

Największym problemem na opozycji jest to, że siebie nawzajem nie szanujemy - uważają politycy PSL. Przyznają, że "za dużo czasu poświęcamy na rozmowę o listach wyborczych, a za mało na rozmowę o sprawach programowych".

Donald Tusk
Donald Tusk
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Zapytano polityków PSL o ostatnią wypowiedź szefa PO Donalda Tuska dotyczącą wspólnej listy wyborczej partii opozycyjnych w jesiennych wyborach do Sejmu. Tusk stwierdził w niedzielę na spotkaniu z mieszkańcami Żywca, że ci politycy, którzy nie chcą wspólnej listy opozycji "dostaną od wyborców naprawdę srogie baty".

"Ja chcę powiedzieć jedno: jeśli oni w najbliższych dniach nie zrozumieją, że trzeba to robić natychmiast, to wyborcy zdecydują. Już za kilka miesięcy zobaczycie to w sondażach, na dwa-trzy miesiące przed wyborami - że ci, którzy chcą tylko wejść, tylko być - oni znikną. I będziemy mieli jedną listę" - ocenił lider PO.

Powrót do języka z 2007?

Wiceprezes PSL, poseł Dariusz Klimczak podkreślił, że "tego typu sformułowania już od dłuższego czasu nie robią na nim wrażenia". "Wolelibyśmy, żeby pan Donald Tusk wrócił do języka, którym posługiwał się chociażby w 2007 roku przed wyborami, kiedy mówił: skoro ktoś nie chce głosować na PO, niech głosuje na PSL. Uważamy, że wtedy te relacje między nami były najlepsze i wtedy odnosiliśmy sukcesy. Warto do takich relacji przyjaznych wrócić" - podkreślił Klimczak.

Według niego, dzisiaj największym problemem na opozycji jest to, "że siebie nawzajem nie szanujemy".

"Za dużo czasu poświęcamy na rozmowę o listach, a za mało czasu poświęcamy na rozmowę o sprawach programowych"

– zaznaczył wiceprezes PSL.

Pytany, czy jest jeszcze jakakolwiek szansa na stworzenie jednej wspólnej listy opozycji Klimczak odparł, że PSL od dwóch lat przedstawia to samo jasne stanowisko. "Większą liczbę mandatów partie opozycyjne mogą uzyskać wtedy, kiedy pójdą w dwóch blokach, a nie na jednej liście, która jest - de facto - takim politycznym miszmaszem, niejasnym, który ucina skrzydła i demobilizuje wyborców zarówno z tej prawej, jak i z lewej strony sceny politycznej" - podkreślił.

Razem - "tak" - ale nie z Tuskiem

"My przygotowujemy się cały czas do zbudowania jednego bloku z partią Szymona Hołowni, czyli z Polską 2050. I na tym głównie się koncentrujemy, a nie na micie wspólnej listy, który jest - de facto - w stu procentach niemożliwy do realizacji w tych najbliższych wyborach"

– dodał Klimczak.

Dopytywany, czy szef PO próbuje jeszcze rozmawiać na temat wspólnej listy z prezesem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem poseł ludowców powiedział, że z tego co, wie to obaj liderzy od dawna nie rozmawiali ze sobą bezpośrednio.

Wyniki PO

Zdaniem innego posła PSL Marka Sawickiego, Donald Tusk powinien zająć się konsolidacją swojego środowiska politycznego i pracować na rzecz poprawy swoich notowań. "Bo Koalicja Obywatelska miała mieć 30 proc. poparcia, a nadal jest ten magiczny próg 23-26 procent i to także w mediach Tuskowi przyjaznych" - zauważył Sawicki.

Jego zdaniem, nie ma potrzeby budowania jednej listy opozycji na jesienne wybory. "Z naszych badań wynika, że i większa frekwencja i lepsze wyniki uzyskujemy idąc na dwóch, a może na trzech listach niż na jednej, do której przywiązał się bardzo Donald Tusk" - zaznaczył poseł PSL.

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytany we wtorek w Polsat News o wspólną listę opozycji na jesienne wybory ocenił, że "kto dziś naciska na jeden, niesprawdzony scenariusz, naraża Polskę na zwycięstwo PiS". "Idąc na wspólnej liście osłabiamy skrzydła, czyli osłabiamy skrzydło PSL-owskie, ale również lewicowe i wzmacniamy Konfederację" - dodał.

Lider PSL powołał się też na wtorkowy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski, gdzie zbadano jak głosowaliby Polacy, gdyby Koalicja Obywatelska i Lewica startowały osobno, a ludowcy i partia Szymona Hołowni startowały ze wspólnej listy. Wówczas opozycja miałaby 240 mandatów, a PiS razem z Konfederacją 219.

W poniedziałkowym wydaniu "Gazety Wyborczej" w artykule pt. "Tylko wspólna lista" opublikowano sondaż Kantar Public, z którego wynika, że jedynie w wariancie przewidującym start z jednej listy KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL, mają one szanse na większość w Sejmie.

Kosiniak-Kamysz zarzucił sondażowi z "GW", że nie został przebadany i przedstawiony najbardziej prawdopodobny scenariusz na dziś, czyli wspólny start jego formacji z partią Szymona Hołowni.

"Opozycja popełnia teraz fatalny błąd, bo zajmuje się listą, a nie sprawami, które trzeba w Polsce rozstrzygnąć"`

–  ocenił.

Dopytywany, czy "jedna lista to przeszłość i nie ma o czym mówić", prezes PSL odparł, że "ten chocholi taniec trzeba zakończyć".

Wchłonąć mniejsze partie

Szef PO Donald Tusk lobbując za jedną listą wyborczą opozycji chce podporządkować sobie mniejsze ugrupowania - oceniła wicerzeczniczka PiS Urszula Rusecka. - Nie wyobrażam sobie, aby te ugrupowania po wyborach były w stanie stworzyć spójny rząd, który jest potrzebny na trudne czasy - dodała.

 



Źródło: niezalezna.pl, pap

#polityka #opozycja totalna

mg