Ambicje Rafała Trzaskowskiego sięgały wysoko, ale po tym, jak polityczne karty w Platformie Obywatelskiej rozdaje Donald Tusk, okazuje się, że włodarz stolicy schodzi na dalszy plan. Krajowa polityka wciąż jest poza jego zasięgiem - w rozmowie z Polsat News zdradził, jakie ma plany.
Rafał Trzaskowski to jeden z największych politycznych przegranych ostatnich lat. Chciał być prezydentem RP i jako dubler zastąpił Małgorzatę Kidawę Błońską w wyścigu o fotel głowy państwa, ale przegrał z Andrzejem Dudą. W ostatnim czasie mówiło się o tym, że może być premierem, ale Platforma Obywatelska jako swojego kandydata typuje Donalda Tuska.
Choć w kampanii wyborczej Trzaskowskiego widać było wszędzie, tylko nie w Warszawie, Trzaskowski przypomniał sobie o mieszkańcach stolicy. Prezydent Warszawy na pytanie, czy będzie ubiegał się o kolejną kadencję, odpowiedział: "Tak, oczywiście, będę".
Jestem z tego bardzo dumny. Zresztą zapowiadałem to już wiele tygodni temu, odpowiadając choćby na pytania dotyczące tego, czy będę w tym rządzie, który jest tworzony
Trzaskowski zwrócił uwagę, że wybory mają odbyć się już w kwietniu, więc pewnie pod koniec stycznia rozpocznie się kolejna kampania wyborcza. Dopytywany, czy potem wystartuje w wyborach na prezydenta RP, zaznaczył, że "naprawdę jest zbyt wcześnie, żeby o tym mówić".
Na razie Rafał Trzaskowski żyje wyborami parlamentarnymi i zadeklarował, że Centralne Biuro Antykorupcyjne powinno zostać zlikwidowane. Jego zdaniem, zadania CBA i specjalistów Biura może przejąć Policja. Na uwagę, że np. przedstawiciele Trzeciej Drogi opowiadają się za reorganizacją CBA, nie likwidacją, wiceszef PO odparł: "Zobaczymy, ale mi bardzo trudno sobie wyobrazić (...) odbudowanie wizerunku tej instytucji".
Wcześniej likwidację CBA zapowiedzieli inni politycy opozycji.