Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wezwał "Gazetę Polską" do opublikowania przeprosin za artykuł Piotra Nisztora pt. "Mamy dowody, że to Trzaskowski umożliwił Karpińskiemu korupcyjny proceder. Miliardy na śmieci bez żadnej kontroli". W innym wypadku polityk KO zagroził wydawnictwu pozwem o naruszenie dóbr osobistych. Ponadto Trzaskowski żąda wpłaty aż pół miliona złotych na WOŚP. To 10 proc. wartości łapówki, o której przyjęcie podejrzewany jest bliski współpracownik Trzaskowskiego, czyli sekretarz m.st. Warszawy i był minister skarbu w rządzie PO Włodzimierz Karpiński.
Przypomnijmy, że w artykule Piotra Nisztora "Gazeta Polska" ujawniła nieznane wcześniej szczegóły śledztwa ws. afery śmieciowej w Warszawie. Autor wskazał, że Rafał Trzaskowski zdawał sobie sprawę z procederu, ponieważ ratusz zgodził się, aby Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania Miasta - bez jakichkolwiek statutowych zgód - mogło do końca 2022 roku dowolnie zawierać kontrakty na zagospodarowanie odpadów do kwoty 3 mld złotych. Jak twierdził dziennikarz, "druga uchwała NZW MPO z lipca 2020 r. została podpisana na podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez wiceprezydenta Michała Olszewskiego".
Śląski Wydział Prokuratury Krajowej w Katowicach prowadzący śledztwo ws. afery śmieciowej ustalił, że od kwietnia 2020 r. do grudnia 2022 roku miało dochodzić do ustawiania przetargów na zagospodarowanie stołecznych odpadów w podległym Ratuszowi Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania (MPO). Układy zawierano w zamian za łapówki. Prokuratura postawiła zarzuty Włodzimierzowi Karpińskiemu, ówczesnemu sekretarzowi miasta.
Były minister skarbu w rządzie PO-PSL - według śledczych - przyjął 5 mln złotych łapówki od firmy FB Serwis, należącej do budowlanej grupy Budimex. Firma dzięki kontaktom z Karpińskim mogła zawrzeć kontrakty z MPO na ponad 600 mln złotych. Zarzuty w tej sprawie usłyszeli też prezes Pracodawców RP Rafał Baniak, Artur P., Wojciech S. oraz Waldemar K. Sąd na początku marca przychylił się do wniosku prokuratury o trzymiesięczny areszt m.in. dla Karpińskiego i Baniaka, którzy nie przyznają się do winy.
Okazuje się, że Rafał Trzaskowski przeszedł do kontrataku i domaga się przeprosin od "Gazety Polskiej", Piotra Nisztora i redaktora naczelnego tygodnika Tomasza Sakiewicza. W piśmie przedsądowym prezydent Warszawy stwierdza, że w artykule dziennikarza o aferze śmieciowej nie ma żadnych dowodów na to, iż ratusz wiedział o nielegalnym procederze i układach z MPO. Domaga się też przeprosin na okładce tygodnika. Trzaskowski żąda też usunięcia artykułu Nisztora o Karpińskim z portali "Gazety Polskiej", Niezalezna.pl i Facebooka.
Co więcej, polityk Koalicji Obywatelskiej domaga się wpłaty szokującej kwoty - pół miliona złotych - na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. To 10 proc. sumy, która - wedle ustaleń prokuratury - poszła na łapówki dla samego Karpińskiego. Trzaskowski twierdzi, grożąc pozwem, że nie ma dowodów na prowadzenie jakichkolwiek działań przez Urząd m. st. Warszawy, a ponadto nie potwierdzono korupcji w zarządzaniu miejskimi odpadami. "Obecnie trwa śledztwo prowadzone przez organy ścigania i nie zapadły dotychczas żadne wyroki sądowe. Z tego względu nie można stwierdzać, że w m. st. Warszawa mamy do czynienia z aferą korupcyjną" - tak argumentuje w wezwaniu przedsądowym.
- Muszę pogratulować skromności panu Trzaskowskiemu, bo jego urzędnicy brali za transakcje 10 razy tyle. Nie płacę takich sum. Niech pan prezydent Warszawy najpierw wyjaśni kulisy afery śmieciowej, a potem możemy rozmawiać
- komentuje Tomasz Sakiewicz.