Nie da się czasem spokojnie na to wszystko patrzeć. Tym razem ze zdumieniem wysłuchałem, jak szef Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk, nie czując nawet zażenowania, dokonał „zgrabnego” porównania. Postawił mianowicie koło siebie rodziców zakatowanego dziecka (o tej sprawie huczy cała Polska, więc wyjaśniać szczegółów nie trzeba) i… wyborców PiS. I sam PiS. Oczywiście sprytnymi półsłówkami, wykorzystując retoryczne sztuczki, ale tak, żeby każdy wiedział „o co kaman”.
Jak można zinterpretować ten przekaz „podskórny”? Pozwolę sobie wyrazić wprost, co ja znowuż, wcielając się w „wyborcę PO”, bym po tych słowach lidera sobie pomyślał – „ci co głosują na PiS to generalnie żulia, menelia, marginesy i społeczne pijawki czekające na kasiorkę od państwa, chlejące wódeczkę i w wolnych chwilach katujący dzieci. A PiS? To oni w ogóle stworzyli wszystkie patologie w Polsce, bo przecież pińcet plus i socjale”.
A przecież ta konkretna sprawa, do której Tusk nawiązał w wypowiedzi, wygląda tak, że to sądy, te właśnie „wolne sądy”, których to właśnie broniono na ulicach w hucznie rozgrywanych manifestacjach – okraszanych co chwila delikatnymi „wyp…..”, czy „j….ć” – nie zareagowały na alarmistyczne sygnały i zgłoszenia płynące z wielu stron.
I to Prawo i Sprawiedliwość chciało zreformować sądownictwo w Polsce, doprowadzić do tego, by wydawano sprawiedliwe wyroki, a sędziowie niegodni, czy w sposób skandaliczny wykonujący swój zawód, mogliby być ze swej służby rozliczani lub poddawani ocenie. Okazało się, że tak nie można. Że od sądów należy się odczepić. Mogą je kontrolować, owszem (i to przez instytucje polityczne), Niemcy czy Francuzi. My Polacy, nie możemy. U nas sądownictwo ma być odrębną wyspą. Niezawisłość ma w Polsce oznaczać odrębność, odcięcie całkowite od jakiekolwiek kontroli społecznej. Z monteskiuszowskich zasad mówiących o równowadze władz zrobiono zasadę kosmicznej nierównowagi.
Zatem, jeśli mowa o jakieś fundamentalnej odpowiedzialności – to, szanowni państwo, z opozycji, szukające belki we własnym oku. Bo za to, że sądy obecnie mogą działać w sposób skandaliczny, a państwo nie ma narzędzi, by temu przeciwdziałać, odpowiadacie właśnie wy. Punto. Czyli „kropka” po włosku. Nie nad „i”. Nad, niestety, smutnie osłabianą przez was Polską.