- Żeby węgiel z Rosji warto było sprowadzać, to trzeba było strzelać do polskich górników. Ta bezwzględność Tuska w tym, żeby przestrzegać więcej przepisów Unii Europejskiej, niż sama UE chciała, miała swoje podłoże - powiedział redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz w programie TVP Info "Nie da się ukryć", odnosząc się do szokujących, opublikowanych przez Prokuraturę Krajową protokołów z zeznań wspólnika Marka Falenty, Marcina W. Powiedział on, że wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro. osobie o inicjałach M.T.
W jednym z opublikowanych w środę przez Prokuraturę Krajową protokołów z zeznań Marcin W. twierdził, że wręczył M.T. - to inicjały z protokołu, w którym dane są anonimizowane - łapówkę w wysokości 600 tys. euro. Według mediów chodziło o syna lidera PO Donalda Tuska - Michała.
Marcin W. zeznaje, że jego firma, "miała być buforem polskości", ponieważ chodziło o to, aby węgiel z Rosji nie trafiał do firmy C bezpośrednio z Rosji. Jego firma - jak zeznaje - miała w 2014 r. podpisać umowę z firmą C na dostawy tego surowca. "O tym, że transakcja została dopięta świadczy fakt, że ja osobiście wpłacałem w biurze F razem z nim prowizję za zgodę na tą transakcję. Ta prowizja była bardzo duża. Mam pełna świadomość, że ta prowizja to była łapówka" - zeznał Marcin W.
Jak dodał, postawił F. warunek, że zgadza się na tak wysoką łapówkę, wtedy gdy M.T. przyjdzie po nią osobiście. "Pytałem F, czy to są pieniądze dla samego "szefa szefów", czyli Donalda Tuska. Odpowiedź F była następująca: "Nie, są to pieniądze partyjne i dlatego zawsze będziemy bezpieczni". Była to kwota 600 tysięcy euro" - zeznał.
O sprawie zeznań Marcina W. już w 2020 r. pisała "Gazeta Polska".
Doniesienia te skomentował redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz. - Z jednej strony mamy człowieka, który zachowuje się w sposób zupełnie ośmieszający, szczeniacki. A z drugiej strony mamy pieniądze operacyjne Rosji, które rzutują na strategiczne decyzje dotyczące polskiego węgla, polskiej energetyki. Żeby węgiel z Rosji warto było sprowadzać, to trzeba było strzelać do polskich górników. Ta bezwzględność Tuska w tym, żeby przestrzegać więcej przepisów Unii Europejskiej, niż sama UE chciała, miała swoje podłoże. To podłoże było takie, jak słyszymy - powiedział.
- Donald Tusk domagał się komisji śledczej. Wydaje mi się, że pora na komisje śledczą, aby wyjaśnić, skąd wzięła się ta nieprawdopodobna uległość Tuska wobec Rosji. Podpisanie kontraktów gazowych za dwa razy większą cenę niż rynek przewidywał, uzależnienie się w taki sposób, że nawet proniemiecka komisja na to reagowała, zamykanie kopalni w momencie, kiedy robiła się koniunktura na węgiel i wreszcie zgoda na politykę klimatyczną, która wykańczała naszą tradycyjną energetykę opartą na węglu. To wszystko miało uzasadnienie w tej torbie i trzeba zacząć od wyjaśnienia, ile było takich toreb, ile takich łapówek było przy decyzjach rządu Platformy Obywatelskiej
- zaznaczył.