W związku z brakiem porozumienia w sprawie podwyżek dla kierowców miejskich autobusów, związkowcy planują strajk. "Sytuacja budżetowa jest niezwykle trudna, zwłaszcza jeśli chodzi o wynagrodzenia" - tłumaczy prezydent Trzaskowski. Tyle że jego niektórzy podwładni zarabiają lepiej niż... premier i prezydent RP.
Pięć związków zawodowych, które pozostawały w sporze zbiorowym z Miejskim Zakładem Autobusowym, podjęły decyzję o podpisaniu protokołu rozbieżności, kończąc tym samym kolejny etap rozwiązywania sporów zbiorowych. Ich decyzja jest związana z brakiem porozumienia w sprawie podwyżek dla kierowców miejskich autobusów.
Jak przekazali związkowcy, 4 lipca br. odbyło się spotkanie z sekretarzem miasta Włodzimierzem Karpińskim, na którym nie padły żadne konkretne propozycje odnośnie podwyżki wynagrodzeń.
"Niestety nie otrzymaliśmy żadnych konkretnych zapewnień dotyczących wzrostu wynagrodzeń. Przedstawiono nam wzrost kosztów paliwa, a co za tym idzie wzrost kosztów utrzymania komunikacji miejskiej w Warszawie. Sekretarz mówił o możliwym wzroście wynagrodzeń od września 2022 roku o 250 do 350 złotych brutto. Wysokość możliwego wzrostu jest uzależniona od dynamicznie rozwijającej się sytuacji finansowej miasta"
- napisali związkowcy. "My, w październiku postulowaliśmy o 500 złotych brutto" - przypomnieli związkowcy.
Zaznaczyli, że frustracja wśród członków załogi jest bardzo duża, o czym może świadczyć liczba zwalniających się pracowników. "Dowodem na braki wśród kierowców jest również wzrost wynagrodzeń za godziny nadliczbowe, który w ostatnim czasie wzrósł z 3,5 mln do 8 mln. Dalsze zwalnianie się z pracy kierowców może doprowadzić to do konieczności ograniczeń linii komunikacyjnych w związkiem z brakiem kierowców. Już teraz właściciel Spółki (Miasto Stołeczne Warszawa) rozważa takie rozwiązanie" - wyjaśnili.
"Załoga jest na tyle zdeterminowana, że oczekuje od Związków Zawodowych uczestniczących w sporze zbiorowym działań zmierzających do jak najszybszego, legalnego rozwiązania problemu wzrostu wynagrodzeń w formie legalnie podjętej akcji protestacyjnej, czyli strajku w Miejskich Zakładach Autobusowych"
- przekazali.
Pod koniec lipca ma odbyć się kolejne spotkanie związkowców z przedstawicielami miasta. "Zobaczymy, jaki przyniesie efekt. Jeśli nie dojdziemy do poróżnienia, to w sierpniu rozpoczynamy referendum strajkowe, które następnie powtórzymy za 2 tygodnie. Tak żeby zagłosować mogła cała załoga" - powiedział przedstawiciel NSZZ "Solidarność"-80, Marek Cali. "Mamy już ponad 80 procent poparcia wśród załogi. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej na facebooku" - dodał.
Do sprawy odniósł się podczas konferencji prasówek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
"Sytuacja budżetowa miasta jest niesamowicie trudna, zwłaszcza jeśli chodzi o wydatki bieżące i wynagrodzenia"
- powiedział.
"Apelujemy o rozsądek i mam nadzieję, że się porozumiemy. Ja rozumiem te postulaty, ale niestety sytuacja finansowa jest jaka jest" - podkreślił.
Przypomnijmy, że z oświadczeń majątkowych pracowników stołecznego ratusza wynika, że wysocy urzędnicy w warszawskim ratuszu, zarządzanym przez Rafała Trzaskowskiego, zarabiają lepiej niż prezydent czy premier. Na przykład skarbnik miasta Mirosław Wojciech Czekaj za zarządzanie miejską kasą otrzymał w ubiegłym roku 378 tys. zł. W tym samym czasie premier Mateusz Morawiecki za zarządzanie państwem zarobił w Kancelarii Premiera 236 tys. zł.
Warto dodać, że o podwyżki ubiegały również opiekunki ze stołecznych żłobków. Jednak na swój apel, nie otrzymały nawet odpowiedzi.