Rząd złożył wniosek do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego w części woj. podlaskiego i lubelskiego. Zbliżające się manewry Zapad-2021 oraz możliwość dalszych prowokacji ze Wschodu w najmniejszym stopniu nie skłaniają do refleksji opozycji. Decyzję rządu zdążyli już skrytykować przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Lewicy.
"Rada Ministrów składa wniosek do Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej o wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarze konkretnych miejscowości w części województwa podlaskiego oraz województwa lubelskiego. Ma to związek ze szczególnym zagrożeniem bezpieczeństwa obywateli oraz porządku publicznego, w związku z obecną sytuacją na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi. Zaproponowany katalog ograniczeń jest dostosowany do stopnia i charakteru zagrożeń na ściśle określonym obszarze położonym bezpośrednio przy granicy z Republiką Białorusi. Stan wyjątkowy zostanie wprowadzony na okres 30 dni" - napisano w projekcie uchwały.
Jednym z pierwszych był Sławomir Nitras z Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem "stan nadzwyczajny wprowadzony jest nie po to, aby zabezpieczyć granicę, ale by pokazać jak skutecznie (rząd -red.) walczy z ludźmi, którzy protestują na granicy, żeby ich stamtąd skutecznie usunąć i dalej pastwić się nad (...) uchodźcami".
- Wydaje mi się, że to jest dalsza próba grania tymi uchodźcami - ocenił.
- Proszę zwrócić uwagę, że półtora roku pandemii wytrzymaliśmy bez jakiegokolwiek stanu wyjątkowego, a postawienie jakiegoś płotu na granicy i 30 uchodźców powoduje, że wprowadzają stan wyjątkowy. To bardzo cyniczna polityczna gra, bo ten problem można rozwiązać w dialogu i przy rozładowaniu emocji. Jednak, jak widać, ten katolicyzm nad Wisłą ma swoją szczególną twarz, mało chrześcijańską
- mówił poseł KO.
Lider Polski 2050 Szymon Hołownia napisał z kolei w mediach społecznościowych:
"państwo PiS zdecydowało dziś o odebraniu praw mieszkańcom dwóch województw bez wyczerpania zwykłych środków, bez wytłumaczenia ludziom co to dla nich faktycznie oznacza”.
Jak decyzję ocenia Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego?
- To kolejny etap teatru politycznego. Bo teatrem jest brak reakcji na obecność tych 32 osób na granicy, a jednocześnie 930 osób nielegalnie tę granicę w sierpniu przekroczyło, zostało umieszczonych w ośrodkach dla uchodźców i zostało wszczęta wobec nich procedura uchodźcza - powiedział Sawicki.
- Ja mieszkam 60 kilometrów od granicy i żadnego zagrożenia nie widziałem. Jest to jednak w strategii i mentalności PiS, by dawać taki komunikat: mamy wielką wojnę, wielkie zagrożenie, tylko my was ochronimy przed atakiem strasznego Łukaszenki i jego hybrydowej wojny. To ma skupić Polaków wokół jednej sprawy i odwrócić uwagę od poważnych kłopotów rządu - dodał polityk.
Podkreślił, że ćwiczenia Zapad, o których mówił premier tłumacząc wniosek o stan wyjątkowy, odbywają się cyklicznie od 20 lat.
- Jeśli w latach 2016-2019 granice nielegalnie przekroczyło ponad 25 tys. osób, to nie widzę tu wielkiego zagrożenia. Rząd jest jednak od tego, by podejmować decyzje; chcą budować płoty i wprowadzać stan wyjątkowy na granicy - to to zrobią. W mojej ocenie to nic więcej nad teatr i próbę powstrzymania mediów od dalszego relacjonowania sprawy - stwierdził.
Lewica zaś domaga się zwołania pilnego nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu, aby cofnąć ewentualne postanowienie prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. W ocenie Gawkowskiego rząd PiS wezwał prezydenta do "haniebnej decyzji".
Według Lewicy wniosek Rady Ministrów oznacza, że rząd nie radzi sobie z sytuacją na granicy i nie ma żadnego systemowego czy strategicznego rozwiązania sytuacji uchodźców.
- Brak jest chęci pomocy ludziom koczującym na granicy, a przede wszystkim jest chęć eskalacji tego, żeby ludzie, którzy nie mają żadnego wsparcia, byli traktowani nadal w sposób niehumanitarny
- ocenił Gawkowski na konferencji prasowej w Sejmie.
- Rząd chce wprowadzenia stanu wyjątkowego na obszarze kilku województw, dlatego, że nie radzi sobie z kryzysem uchodźczym, a przede wszystkim chce ukrywać prawdę na granicy - dodał.
Przypomniał, że stan wyjątkowy, to zawieszenie praw obywatelskich i brak możliwości poznania prawdy o tym, co dzieje się na granicy. - Nie będziemy się mogli dowiedzieć o niehumanitarnym traktowaniu dzisiaj 30, w przyszłości może kilkuset osób - ocenił szef klubu Lewicy.
- Przez ostatnie półtora roku podczas pandemii nie było odwagi rozmawiania o stanie klęski żywiołowej czy stanie wyjątkowym, dzisiaj z powodu 30 osób na granicy rząd chce ograniczyć podstawowe prawa i wolności. Lewica się na to nie zgadza
- podkreślił
- Chcemy, żeby Sejm szybko rozpatrzył wniosek o uchylenie tego rozporządzenia i żeby stan wyjątkowy w Polsce był wprowadzany tylko w sprawach wyjątkowych, a nie cynicznie wykorzystywany przez rząd, aby ukryć swoją nieudolność - mówił.