"Chcę zapewnić, że gdy Donald Tusk coś mówi, to on wie, że za to odpowiada i jako przyszły premier, po wyborach zwycięskich, będzie z tego rozliczony"
– przekonywał w rozmowie z red. Beatą Lubecką na antenie Radia Zet Tomasz Siemoniak.
Prowadząca sięgnęła nie tak daleko pamięcią i przypomniała podniesienie wieku emerytalnego, czy nigdy nie zrealizowany projekt 3x15 (ujednolicenie podatków PIT, CIT i VAT na poziomie 15 proc.). "To nie jest do końca tak, że to co obiecujecie, to jest zawsze później realizowane" - podkreśliła red. Lubecka.
"Bo rządziliśmy w koalicjach, bo często koalicjanci mieli inne zdanie. Natomiast, jeśli coś mówimy... Myślę, że sprawowanie władzy bardzo tego uczy, żeby być odpowiedzialnym za własne słowa, że jeśli się mówi A, to trzeba umieć powiedzieć B i później to realizować"
– odparł Siemoniak. Zapewnił, że "jeśli Donald Tusk coś mówi, to jest to efekt analiz i przekonania, że nie ma możliwości, żeby tego nie zrealizować".
Co z tym 800 plus?
Zakładając możliwość, że opozycja wygrałaby nadchodzące wybory, to Koalicja Obywatelska utworzyć mogłaby nowy rząd np. z PSL i Polską 2050. Szefowie tych partii nie mają jednak jednolitego stanowiska względem waloryzacji świadczenia 500 plus. Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że jego partia poprze 800 plus, ale jedynie dla pracujących. Z kolei Szymon Hołownia jest przeciwny obecnie podnoszeniu świadczenia - zwłaszcza "pięć miesięcy przed wyborami" - jeżeli jednak miałoby do tego dojść, to do propozycji Ludowców dodałby jeszcze próg dochodowy.
Poza tym, zdaniem Hołowni, "sprawdzam" Donalda Tuska, to jedynie zagrywka polityczna, ponieważ projekt ustawy Platformy Obywatelskiej o podniesieniu 500 plus o 300 złotych nie zostanie dopuszczony pod obrady Sejmu. A lider największej partii opozycyjnej doskonale zdaje sobie z tego sprawę.