1 września zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej, z którego wynika, że ogólna kwota strat to ponad 6 bilionów 220 miliardów zł. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki powiedział, że "sprawa reparacji będzie obecna na najbliższym posiedzeniu Sejmu", czyli 14-16 września.
O to, jak w sprawie reparacji zagłosuje Platforma Obywatelska, jeśli sprawa ta "stanie" na kolejnym posiedzeniu Sejmu, pytany był w Radiu Plus były szef PO Grzegorz Schetyna. Ten sam, który 1 września mówił:
Uważam, że ta sprawa reparacji - z resztą Niemcy o tym wyraźnie mówią, potwierdzają to dokumenty i historia - została zamknięta w 1953 roku. Nie uważam żeby przyszły rząd, złożony z ugrupowań demokratycznych, wrócił do spraw reparacji. To, co dziś robi komisja Mularczyka i sam Kaczyński, jest tylko grą dla polityki wewnętrznej
Okazuje się, że po tygodniu stanowisko Schetyny jest... zupełnie inne.
- To będzie pewnie projekt uchwały tylko wspierającej sam pomysł. Poparcie dla reparacji zależy oczywiście od tekstu
- powiedział 8 września polityk Platformy. "Od początku uważamy, że cały wariant tej polityki, która mogłaby doprowadzić do skutecznej formuły uzyskania odszkodowań, nie jest prowadzony przez ten rząd tak, jak powinien być" - dodał Schetyna. Czyli co, sprawa jednak nie jest zamknięta?
Schetyna, kontynuując wywód w sprawie reparacji, stwierdził, że przedstawienie raportu powinny poprzedzić... rozmowy z Niemcami.
- Taka powinna być kolejność - przygotowanie gruntu w Niemczech to jest proces, który powinien być wspólnie akceptowany i pilotowany przez obie strony, że Niemcy biorą pod uwagę rozmowy o tej kwestii
- stwierdził.
Schetyna pytany, czy Platforma będzie kontynuowała sprawę reparacji, jeśli wygra wybory, odparł, że "ta sprawa się nie zakończy, bo tak dużo się zdarzyło i to zostało położone, rzucone, na ten umowny polityczny stół i nie ma możliwości, by teraz każdy rząd zmieniał zdanie w tej sprawie".
- Jeśli ten wniosek zostanie złożony, to on będzie funkcjonował. My się martwimy i obiektywnie patrzymy na to, że po prostu skuteczność tego wniosku i sposób prowadzenia jest fatalna i mało skuteczna
- dodał.