Polska dyplomacja upada, a rząd pozbywa się „doświadczonych dyplomatów“ - takie zarzuty wobec ministerstwa spraw zagranicznych padły dziś z ust szefa dyplomacji za rządów PO Grzegorza Schetyny. Polityk wyraził troskę o geopolityczną pozycję Polski. Obecny szef resortu spraw zagranicznych musiał sobie przypomnieć, kto ostatnio ubolewał nad losem wydalonych 38 pracowników placówek służby zagranicznej. I jak stwierdził, był to tylko... Siergiej Ławrow.
Podczas 74. posiedzenia Sejmu do szefa polskiej dyplomacji pytania zgłosiło 45 posłów. Jednym z nich był poseł Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Były szef polskiej dyplomacji zarzucał m.in., że rząd Prawa i Sprawiedliwości doprowadził do "upadku polskiej dyplomacji" i masowego pozbawienia pracy "doświadczonych, znakomicie przygotowanych dyplomatów". Jak stwierdził Zbigniew Rau, Schetyna wyraził autentyczną troskę w tej sprawie.
Polityk PO nie podał jednak, jakie środowisko miał na myśli. "Domyślam się, o co chodzi" - stwierdził Rau. Minister spraw zagranicznych przypomniał - wprowadzoną przez PiS - ustawę o służbie zagranicznej, która nie dotyczy "absolwentów tylko jednej uczelni". Przypomniał, że szef ABW sporządził opinię w sprawie możliwości pracy w służbie zagranicznej RP absolwentów tej placówki. Na jej podstawie Rau wydał decyzję wobec 38 osób - wszystkie były faktycznie absolwentami Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.
"Najstarszy z tych absolwentów dyplom tej uczelni uzyskał w 1985 roku. Wiecie państwo kiedy uzyskał najmłodszy absolwent? W roku 1999, kiedy weszliśmy do NATO. To znaczy, że świadomie, celowo i dobrowolnie wybrał tę uczelnię, a nie żadną inną, planując karierę w polskim ministerstwie spraw zagranicznych. Teraz trik polega na tym, że do wydania tej opinii doszło po rozpoczęciu działań wojennych za naszą wschodnią granicą i te działania wojenne zostały zainicjowane przez stronę rosyjską, która traktowała tę uczelnię - jeszcze w czasach radzieckich - jako znakomitą inwestycję w rozwój, najpierw sowieckiego, a potem rosyjskiego imperializmu"
Rau przyznał, że było dla niego zagadką, dlaczego Grzegorz Schetyna "wyraził troskę w tej kwestii". Podkreślił, że "nikt w kraju, a rzecz ma już prawie rok, takiej troski nie wyrażał. I przypomniałem sobie".
"Przypomniałem sobie treść mojego wystąpienia dzisiaj rano. Przypomniałem sobie kto podobną troskę, ale expressis verbis wyraził. Był to gospodarz w Moskwie. Sergiej Ławrow"