Marszałek Senatu Tomasz Grodzki bez wiedzy resortu spraw zagranicznych spotkał się z charge d'affaires Ambasady Izraela. Specjalnie dla Niezalezna.pl sytuację komentuje redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz: "Zaproszenie przedstawiciela Ambasady Izraelskiej na obrady Senatu nie jest pierwszym wypadkiem, kiedy Senat wchodzi w kompetencje ministra spraw zagranicznych, rządu i prezydenta. Ale ten przypadek może przynieść największe szkody".
Wygląda na to, że pomysł, aby rozdzielać ośrodki kierujące polską polityką zagraniczną i to jeszcze poza obozem rządowym i samodzielnie uprawiać w imieniu Państwa Polskiego politykę zagraniczną zaczyna być wprowadzany ostro w życie.
Zaproszenie przedstawiciela Ambasady Izraela na obrady Senatu nie jest pierwszym wypadkiem, kiedy Senat wchodzi w kompetencje ministra spraw zagranicznych, rządu i prezydenta. Ale ten przypadek może przynieść największe szkody.
Nawet nie o to chodzi, kto ma rację w sporze o nowelizację Kodeksu Postępowania Administracyjnego, tylko o sam fakt, ze obce państwo zostało zaproszone do debaty nad polskim prawem.
Tak wyglądała właśnie końcówka pierwszej Rzeczypospolitej, kiedy poszczególne frakcje biegały do ambasad ustalając szczegóły polskiej polityki i polskiego prawa. Skończyło się to zupełnie tragicznie. Tomasz Grodzki nawiązuje do tych bardzo niechlubnych tradycji ryzykując bezpieczeństwo i interes Polski. Ale czego się spodziewać po człowieku, który od wielu miesięcy blokuje głosowanie w sprawie własnego immunitetu. Prywata, prywata i jeszcze raz prywata!