Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy uchylenie decyzji wojewody mazowieckiego o rejestracji cyklicznego wydarzenia "Marsz Niepodległości". Ucieszyło to Rafała Trzaskowskiego - prezydent Warszawy stwierdził, że w jego mieście nie ma miejsca na "ekscesy narodowców".
Kiedy Rafał Trzaskowski w kampanii wyborczej w 2020 roku próbował walczyć o elektorat, jaki w pierwszej turze oddał głos na Krzysztofa Bosaka (Konfederacja), zapowiadał, że chętnie poszedłby na Marsz Niepodległości. Wybory prezydenckie Trzaskowski przegrał, a teraz postanowił... walczyć z marszem.
Dziś Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy uchylenie przez Sąd Okręgowy decyzji wojewody mazowieckiego o rejestracji cyklicznego wydarzenia "Marsz Niepodległości".
- Tzw. Marsz Niepodległości nie będzie miał w najbliższych latach statusu zgromadzenia cyklicznego. Sąd apelacyjny nie uwzględnił odwołania organizatorów i zgodził się z naszym rozumowaniem. Jeśli narodowcy zgromadzą się 11.11, będzie to zgromadzenie nielegalne
- napisał na Twitterze prezydent Warszawy, dodając, że "na ulicach Warszawy nie ma miejsca na ekscesy narodowców".
Na ulicach @warszawa nie ma miejsca na ekscesy narodowców, którzy znieważają świetę symbole Polski Walczącej. Skandalem jest przyzwolenie PiS na zawłaszczenie naszego wspólnego narodowego święta przez skrajnie nacjonalistyczne siły i zwykłych chuliganów i zadymiarzy. Wstyd.
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) October 29, 2021
- Teraz pełna odpowiedzialność za niedopuszczenie do manifestacji i ekscesów jest po stronie policji - dodał Trzaskowski.
Teraz pełna odpowiedzialność za niedopuszczenie do manifestacji i ekscesów jest po stronie policji.
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) October 29, 2021