W piątek w Sejmie procedowano ustawę ws. powołania komisji mającej zbadać rosyjskie wpływy w Polsce. Temat ten niemal od początku - choć pojawił się w przestrzeni publicznej z inicjatywy Donalda Tuska - jest solą w oku opozycji. Dlaczego? O tym rozmawiano dziś w programie Woronicza 17, podczas którego Dominik Tarczyński (eurodeputowany PiS) przywołał kilka niewygodnych na opozycji przykładów...
14 kwietnia Sejm przyjął ustawę ws. powołania komisji, która miałaby badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022, autorstwa posłów PiS. 11 maja Senat podjął uchwałę o odrzuceniu tej ustawy. W środę sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych zarekomendowała przyjęcie senackiej uchwały przez Sejm. W piątkowym głosowaniu Sejm opowiedział się przeciwko senackiej uchwale o odrzuceniu ustawy.
Zgodnie z ustawą, Komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.
Komisja miałaby analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.
Co ciekawe, piątkowemu głosowaniu przyglądał się... sam Donald Tusk, który parlamentarzystą przecież nie jest.
"Chciałem zobaczyć twarze tych, którzy po raz kolejny złamali konstytucję, złamali i dobre obyczaje i fundamentalne zasady demokracji ze strachu przed utratą władzy, ze strachu przed ludźmi, ze strachu przed odpowiedzialnością po przegranych wyborach"
"Jeżeli PiS miałoby uczciwe zamiary, to zaczęłoby od pierwszego rządu PiS do 2007 roku"
Na uwagę, red. Michała Rachonia, że gdy taka komisja powstanie, będzie możliwość zadawania pytań o różne kwestię. M.in. o współpracę polsko-rosyjską w czasach rządów PO-PSL w sektorze energetyki czy rolnictwa, z ust polityka PSL nie padła żadna konkretna odpowiedź.
"Zbliżają się wybory, dlatego PiS teraz wyciąga potężną maczugę, którą chce okładać opozycję"
Dziennikarz przypomniał, że w raporcie NIK dotyczącym umowy z Gazpromem, napisano wprost, że ani ówczesny wicepremier Waldemar Pawlak, ani premier Donald Tusk nie byli w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlatego na wiele lat uzależniają Polskę od dostaw rosyjskiej gazu. To nie spodobało się politykowi PSL, który postanowił odwrócić kota ogonem.
"Mnie interesuje dlaczego w 2020 roku PiS zaczął kupować gaz na wolnym rynku po to, aby spowodować straty. To jest hucpa polityczna... Tu chodzi o to, aby gonić króliczka, a nie go złapać. To jest element walki z opozycją. To jest taki zamach majowy bez Piłsudskiego"
Nie umknęło to uwadze red. Rachonia, który zwrócił uwagę na niestosowność słów polityka.
W odpowiedzi dziennikarz, jak i widzowie usłyszeli tylko, że "komisja wyciągnie argumenty uderzające w PiS".
Do zarzutów, które padły chwile wcześniej z ust reprezentanta ludowców, odniósł się Dominik Tarczyński (eurodeputowany PiS).
"PO i PSL mają ogromny problem. Macie pecha... Nawet wasz polityczny bożek - PE w czwartek będzie debatował nad raportem specjalnej komisji ds. obcych ingerencji we wszystkie procesy demokratyczne w UE w tym w dezinformację. 10 marca 2022 taka komisja powstała. Kto był przeciwko? Eva Kaili. Piękne macie towarzystwo. Wszystko to, co jest opisane w PE i to, co będzie się działo w polskim sejmie, jest lustrzanym odbiciem. Proszę teraz zrobić tego skan i wysłać przewodniczącej PE nazywając to działanie maczugą"
#Woronicza17 |💬@D_Tarczynski: #PO i #PSL mają problem, bo mówią, że ta komisja to polityczna maczuga. Nawet #PE będzie debatował nad raportem komisji specjalnej ds. obcych ingerencji w procesy demokratyczne w #UE. Kto był przeciw? Ewa Kaili, piękne macie towarzystwo. pic.twitter.com/2SqhFgaGWh
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) May 28, 2023
Zapytany o to, dlaczego opozycja - jeśli mowa o powołaniu komisji - formułuje pod adresem PiS wiele zarzutów odparł: "Z takiego powodu, że oni się boją".
"Jeżeli mieliśmy rekordowe wyniki PSL na serwerach PKW w 2014, co wynosiło 30%, a serwery PKW były w Rosji. Jeżeli mieliśmy oficerów kontrwywiadu na słynnym statku Aurora, którzy zakładali ruskie czapki i z ruskimi pili wódkę - to nie warto tego sprawdzić? Cały czas mówimy o energetyce, ale może warto też sprawdzić, skąd biorą się miliony komentarzy przeciwko PiS, a my wygrywamy wybory?"
Według Marii Anny Żukowskiej (Lewica), powołanie komisji ma tylko jeden cel. Czyżby...?
"Mamy tu do czynienia z wykluczenia kogoś z życia publicznego. To jest komisja powołana tylko po to, aby złapać jednego człowieka. Chodzi tu o uznania jednego człowieka winnym i tylko tyle"
Zapytana o to, po co Donald Tusk zjawił się w piątek w Sejmie, odparła, że po to, aby "posłuchać debaty". To ciekawe, bo do tej pory tego nie praktykował...
Adam Andruszkiewicz, pozostając w temacie komisji badania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo Polski w latach 2007-2022, przypomniał, co w momencie objęcia władzy przez Tuska, mówił ten właśnie polityk.
"W 2007 roku, kiedy Tusk przejął władzę, od razu wyszedł i na swoim expose i powiedział, że chce dialogu z Rosją taką, jaka ona jest. To jest język całkowitej kapitulacji. Czyli dla niego nieważne, że było to państwo bandyckie, antypolskie, działające na niekorzyść Polski"
"Musimy skończyć z tym uzależnieniem od Rosji raz na zawsze, żeby móc zakotwiczyć się we współpracy z Zachodem"