Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Przydacz o zachowaniu Tuska: Widziałem, że niemieccy politycy dali zielone światło

Donald Tusk wie, że za chwilę są wybory. Wie, że większość Polaków chce żyć w bezpiecznej Polsce, więc akurat dzisiaj mówi, że nie będzie wpuszczał migrantów, tak jak kiedyś mówił, że nie będzie podwyższał wieku emerytalnego. Wiarygodność tego typu deklaracji jest mocno ograniczona – ocenił dziś w rozmowie Katarzyną Gójską w Radiowej Jedynce szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta, Marcin Przydacz.

Szef Platformy Obywatelskiej na początku chciał przyjmować nielegalnych migrantów, teraz nimi straszy. Minister Marcin Przydacz w „Sygnałach Dnia” PR1 pytany był o przymusową relokację migrantów w kontekście zamieszek, które trwają we Francji.

Reklama

Trudno o bardziej drastyczny obrazek i uosobienie nieudanego procesu integracji migrantów. My nie chcemy takich obrazków na ulicach Warszawy, Krakowa czy Łodzi, dlatego realizujemy zupełnie inną politykę

– mówił o zamieszkach we Francji Przydacz.

Jak ocenił, do stanowiska Komisji Europejskiej trzeba podejść bardzo krytycznie. „Jest to próba podzielenia się problemem, który na zachodzie Europy występuje, a jednocześnie obciążenia nas kosztami tej fatalnej polityki” – zaznaczył.

Według ministra, dobrą drogą jest referendum ws. relokacji migrantów.

„Wydaje się, że taki głos społeczny pokazujący, jakie jest stanowisko Polaków, jest tutaj bardzo potrzebny. To jest też dyskusja o prymacie prawa, czyja racja jest ważniejsza, czy Polaków mieszkających w Polsce, czy urzędników pracujących w Komisji Europejskiej, kto tak naprawdę powinien decydować o tym, kto mieszka w Polsce

– mówił.

Donald Tusk nagle zmienił zdanie ws. migrantów. Teraz mówi „stop, żadnych migrantów, nikogo nie wpuszczamy, chronimy Polskę przed islamizacją”.

Myślę, że należy to ocenić w kontekście zbliżających się wyborów. Przewodniczący Tusk wie, że za chwilkę są wybory, wie, że większość Polaków w tym zakresie chce żyć w bezpiecznej Polsce, więc akurat dzisiaj mówi, że nie będzie wpuszczał migrantów, tak jak kiedyś mówił, że nie będzie podwyższał wieku emerytalnego, albo kiedyś obiecywał, że nie stara się o żadną fuchę w Brukseli. Wiarygodność tego typu deklaracji jest mocno ograniczona, bowiem jest uwarunkowana chęcią zdobycia głosów. A jak już zdobędzie te głosy, to wtedy dopiero się będzie zastanawiał, jakie decyzje będzie podejmował

– powiedział Marcin Przydacz.

Co zrobił Trzaskowski?

Polityk przypomniał, że w wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski chciał w Marszu Niepodległości maszerować, obiecywał pomnik Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. „Chciał, ale do wyborów. Po wyborach oczywiście z wszystkiego się wycofał. Tak samo będzie prawdopodobnie i tutaj” – ocenił.

Redaktor zwróciła uwagę, że Tusk teraz ogłosił, że nikogo z migrantów nie chce wpuszczać, że będzie bronił polskich granic przed napływem muzułmańskich migrantów, a jednocześnie nie chce referendum ws. przymusowej relokacji. PO cały czas twierdzi, że referendum nie jest potrzebne.

Nie mam takiego przekonania, że przewodniczący Tusk zmienił zdanie. Może należy patrzeć na tą próbę volty, czy taką właśnie oratorską filipikę w ostatnim wydaniu przewodniczącego Tuska tylko w kontekście wyborczym. Po prostu mając świadomość, że większość Polaków nie chce godzić się na celowe przymuszanie emigrantów do przyjazdu do Polski, ewentualnie zapłatę kary, wychodzi pan Tusk z takimi słowami. Widziałem w internecie, że nawet i strona niemiecka, niemieccy politycy dali niejako zielone światło przewodniczącemu Tuskowi, aby na ten okres wyborczy mówił to, czego oczekują Polacy, a później to już się okaże

– dodał.

 

Reklama