10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Politycy PO krytykują referendum. W 2015 roku zachęcali do głosowania. Po wszystkim "umyli ręce"

Politycy Platformy Obywatelskiej krytykują referendum, jakie ma się odbyć 15 października wraz z wyborami parlamentarnymi. Co ciekawe, przed ośmioma laty, gdy Bronisław Komorowski po przegranej pierwszej turze wyborów zarządził referendum dotyczące m.in. JOW (postulat Pawła Kukiza), przedstawiciele partii Donalda Tuska ochoczo namawiali do udziału w głosowaniu. Gdy frekwencja była kompromitująca i wyniosła 7,8 proc., stwierdzili, że to... porażka Kukiza.

Referendum w 2015 roku zakończyło się kompromitacją. Popierali je politycy PO
Referendum w 2015 roku zakończyło się kompromitacją. Popierali je politycy PO
fot. Filip Blazejowski/Gazeta Polska

Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło akcję przedstawiania kolejnych pytań referendalnych. Pierwsze pytanie - jak przekazał prezes PiS Jarosław Kaczyński - będzie brzmiało: Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej przed stacją MOL w Lublinie politycy KO - posłowie Stanisław Żmijan, Marta Wcisło, Krzysztof Grabczuk, radna miejska Maja Zaborowska i radna sejmiku województwa Bożena Lisowska - krytycznie odnieśli się do tego pytania. Głosów krytyki ze strony polityków partii Donalda Tuska pada zresztą więcej. To zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, jak o referendum, jako święcie demokracji, przedstawiciele tego samego ugrupowania mówili osiem lat temu. Przypomnijmy więc!

Referendum Komorowskiego. PO zachęcała do głosowania

Zupełnie inaczej politycy Platformy Obywatelskiej zachowywali się, gdy referendum ogłosił prezydent Bronisław Komorowski. Mało tego, zrobił to po pierwszej, przegranej turze wyborów prezydenckich i zawarł tam pytanie dotyczące m.in. jednomandatowych okręgów wyborczych, co było wyraźnym "oczkiem" puszczonym do wyborców Pawła Kukiza. 

Komorowski wybory i tak przegrał, a referendum okazało się kompletną klęską. Wydano na nie 71 575 097 zł, a frekwencja wyniosła... 7,8 proc. i była najniższą we wszystkich ogólnokrajowych głosowaniach w Europie po 1945 roku!

Totalną kompromitację wspierali politycy PO, ale... tylko do czasu. 

"Warto pójść na wrześniowe referendum, wziąć udział w głosowaniu i wyrazić swoją opinię" - zachęcał Jacek Protasiewicz, wówczas PO, w sierpniu 2015 r. "Nam bardzo zależy na tym, żeby to referendum się odbyło" - dodawała premier Ewa Kopacz. "My na pewno będziemy agitować za tym, żeby pójść do tego referendum" - stwierdziła ówczesna szefowa rządu.

Marcin Kierwiński i Michał Szczerba ogłaszali akcję informacyjną w spawie referendum. 

PiS chciało wówczas, by do referendum dopisać trzy pytania:

  • Czy jest Pani/Pan za przywróceniem powszechnego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?,
  • Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe?,
  • Czy jest Pani/Pan za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?

Platform Obywatelska nie była jednak tym zainteresowana. - My będziemy odnosić się w naszej akcji informacyjnej, dotyczącej referendum tylko i wyłącznie do pytań, które w referendum zostały postawione - mówił Szczerba. 

PO: Klęska? Owszem, ale... nie nasza

Kiedy referendum ogłoszone przez Bronisława Komorowskiego zakończyło się klęską, politycy Platformy Obywatelskiej mówili, że to... porażka Pawła Kukiza!

Wynik jest niski. Dla mnie to porażka w dużej mierze Pawła Kukiza i porażka jego haseł, z którymi szedł w kampanii prezydenckiej, później w kampanii referendalnej. Bronisław Komorowski nie zadał swoich pytań, zadał pytania Pawła Kukiza

–  powiedział Cezary Tomczyk, wtedy rzecznik rządu.

Referendum Komorowskiego finalnie nie przyniosło absolutnie żadnych korzyści, bo jego wynik w obliczu fatalnej frekwencji i tak nie był wiążący. Postawa polityków PO w trakcie kampanii referendalnej i tuż po głosowaniu pokazuje wyraźnie, że był to element kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego, nastawionym na próbę zyskania przychylności wyborców Pawła Kukiza przed drugą turą wyborów.

Komorowski wybory przegrał, a finansowe konsekwencje panicznie ogłoszonego referendum ponieśli wszyscy Polacy. Przy aprobacie polityków Platformy Obywatelskiej, którzy wkrótce sami otrzymali srogą lekcję od Polaków i przegrali z kretesem w wyborach parlamentarnych.

Rażąco niska frekwencja jest też dowodem na to, że nawet elektorat PO-PSL nie chciał odpowiedzieć na niejasne i przygotowane na kolanie pytania referendalne. Decyzja o zarządzeniu głosowania była czysto polityczna, a winą za przysłowiowe wyrzucenie pieniędzy w błoto możemy obarczać jedynie koalicję rządzącą, która wyraziła zgodę na jego przeprowadzenie. Zrzucanie odpowiedzialności na prezydenta Andrzeja Dudę czy też na opozycyjne partie polityczne, jak to robi minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, nie pomaga Platformie Obywatelskiej, a jedynie bardziej ją kompromituje.

– mówił poseł PiS Jan Warzecha. Wówczas media pisały o referendum jako o "trzeciej turze wyborów prezydenckich". Wyniki dowiodły, że Komorowski także i tu zaliczył blamaż.

 



Źródło: niezalezna.pl

#referendum 2015 #referendum #Platforma Obywatelska

Michał Kowalczyk