Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Do sieci trafił fragment książki Giertycha. Nie do wiary, co pisał w niej o kobietach. Teraz się tłumaczy

W sieci coraz większą popularność zyskuje książka Romana Giertycha "Kontrrewolucja młodych". Choć publikacja ma już swoje lata, emocje, które wywołało jej przypomnienie mogą przewyższać te uzyskane w dniu jej premiery. Czytamy w niej m.in. o tym, że celem polityki państwa powinno być utrzymanie kobiety w domu, a zdrowy model rodziny to więcej niż dwoje dzieci. Mecenas tłumaczy się "durnowatymi poglądami" sprzed lat.

Roman Giertych mocno zareagował na przypomnienie jego dzieła
Roman Giertych mocno zareagował na przypomnienie jego dzieła
fot. Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
"Kobieta w domu. Taki winien być cel polityki państwa i zabiegów działaczy społecznych. Zastanówmy się, jak są przyczyny tego, że kobiety podejmują pracę zawodową. Pierwszą i podstawową przyczyna jest kwestia materialna. Pensja męża po prostu nie wystarcza na utrzymanie rodziny. Drugą przyczyną jest tzw. potrzeba samorealizacji kobiety. Aczkolwiek osobiście uważam, że kobieta najlepiej samorealizuje się w domu, to jednak jest oczywiste, że wolę samorealizacji u kobiet należy uszanować"

– pisał w książce "Kontrrewolucja młodych" Roman Giertych. W publikacji z '94 roku stwierdzał również, że "państwo powinno dołożyć wszelkich starań, ażeby przywrócić zdrowy model rodziny oparty o dwa zasadnicze filary: kobietę w domu i większą niż dwoje liczbę dzieci. Ktoś pomyśli, że brzmi to staroświecko, ale to właśnie ten ktoś będzie zacofany i nie uznający najnowocześniejszych badań nad psychologią człowieka".

"Durnowate poglądy" mec. Giertycha

Lekturę przypomniał m.in. dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak. Do wpisu dołączył wspomniany fragment i dodał: "Polecam lekturę książek wszystkim potencjalnym wyborcom". Mecenas dość szybko odpowiedział na uwagę i publikację starał się wytłumaczyć "durnowatymi poglądami 20-latka".

Chwilę później jednak z pozycji obronnej przeszedł do ataku. "Zauważyliście Państwo, że gdy tylko pojawia się w przestrzeni publicznej moje nazwisko to symetrystyczni dziennikarze dostają jakiegoś szału?" - stwierdził Giertych. W swoim wyczerpującym oświadczeniu na Twitterze zarzuca wyciąganie poglądów sprzed 30 lat, podczas - jego zdaniem - powinno większą uwagę poświęcić Prawu i Sprawiedliwości, ponieważ on nie pełni funkcji publicznej od 16 lat. 

"O co więc chodzi? 16 lat temu rozwaliłem koalicję z PiS w wyniku czego sam wypadłem z polityki, ale PiS stracił władzę. Pamiętam listopad 2007 roku, gdy ja przegrałem wybory, ale moi przyjaciele z PO dzwonili z gratulacjami, że udało się nam pokonać PiS i nie grozi nam dyktatura. Niestety PiS wrócił i do perfekcji doprowadził przekupywanie, zastraszanie i korumpowanie ludzi. PiS przeznacza ogromne pieniądze, aby dopieścić przede wszystkim warszawskie elity byle nie przeszkadzały mu w sprawowaniu władzy. Oczywiście głównym celem tego przekupstwa jest uderzanie w Tuska. Wielu z tych symetrystów atakując mnie atakuje Tuska twierdząc, że ma on jakieś zobowiązania ze względu na to, iż reprezentowałem go w różnych sprawach. To jest kosmiczna bzdura"

– twierdzi. Zaznaczył, że to nie szef Platformy Obywatelskiej ma względem osoby mecenasa, a wręcz na odwrót. Powodem jest "dostąpienie zaszczytu" reprezentowania Donalda Tuska, jako szefa Rady Europejskiej.

"To ja mam zobowiązania do Donalda Tusk, że miałem zaszczyt go reprezentować. Dla każdego adwokata reprezentowanie przewodniczącego Rady Europejskiej to absolutny honor. Dlaczego miałem ten zaszczyt? Z pewnością doceniał mnie jako prawnika. Lecz polityczna prawda jest taka, że Tuska najlepiej ze wszystkich wie jak doszło do obalenia Kaczyńskiego w 2007"

– napisał.

Powrót do polityki

Warto przypomnieć, że pomimo tego, iż Giertych od 16 lat nie bierze oficjalnego udziału w polskiej polityce, to ma taki zamiar. Pod koniec maja ogłosił, że wystartuje w wyborach do Senatu. Choć spotkało się to z falą krytyki ze strony posłów opozycji, to znalazł się jeden lider, który podał mu pomocną dłoń. Pomimo zawartego "paktu senackiego", Szymon Hołownia postanowił zgłosić kandydaturę Giertycha.

Przedstawiciele partii Polska 2050 upierają się, że mecenas nie jest ich kandydatem, jednak nie padła jeszcze jednoznaczna odpowiedź, w jakim kontekście w takim razie były lider Ligii Polskich Rodzin otrzymał wsparcie byłej gwiazdy TVN.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Roman Giertych

Mateusz Święcicki