Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Platforma „najbardziej demokratyczna”, a Tusk „autorytetem”. Marek Sowa tłumaczy wyniki partyjnych wyborów

- Platforma jest najbardziej demokratyczną formacją. To jedyny przypadek, gdzie na każdym poziomie mamy wybory powszechne w których biorą udział wszyscy członkowie partii , którzy mają czynne prawo wyborcze. (…) To, że [Donald Tusk] nie miał konkurencji wynika tylko i wyłącznie z tego tytułu, że jego pozycja i autorytet są niekwestionowane - ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl poseł Marek Sowa, podsumowując wybory w Platformie Obywatelskiej.

Poseł Marek Sowa
Poseł Marek Sowa
Autor: Maciej Luczniewski/Gazeta Polska

Donald Tusk został w sobotnim powszechnym partyjnym głosowaniu wybrany na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Zdobył 97,4 proc. głosów, jednak frekwencja nie była oszołamiająca, bo na ok. 38 tys. członków Platformy, udział w wyborach wzięło zaledwie ok. 11,5 tys. działaczy.

Sobotnie wybory partyjne w Platformie Obywatelskiej nie przyniosły zaskoczenia. Wygrał ten, kto miał wygrać, tym bardziej, że nie było kontrkandydata, bo Rafał Trzaskowski (wraz ze swoją polityczną świtą) który aspirował jeszcze niedawno do roli lidera PO został przez Tuska skutecznie zneutralizowany.

Mimo pozornej jednomyślności - bo przecież poparcie bliskie 98 proc. można za taką uznać - nie obeszło się bez zgrzytów, które mogą się wkrótce Tuskowi „odbić polityczną czkawką”.

Jego ludzie przegrali w dwóch kluczowych dla Platformy regionach - na Pomorzu i Dolnym Śląsku. Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk wygrał wybory na szefa PO w regionie pomorskim z Agnieszką Pomaską, wpieraną przez szefa PO. Z kolei poseł Michał Jaros został szefem Platformy w regionie dolnośląskim, pokonując popieranego m.in. przez Tuska prezydenta Wałbrzycha Romana Szełemeja.

Rodzajem swoistego bojkotu Donalda Tuska była też frekwencja. Władze Platformy podkreślają, że była wysoka i sięgała w poszczególnych regionach 70-80 proc., jednak zważywszy na ogólną liczbę członków partii, którzy mogliby wziąć udział w wyborach, w rzeczywistości była gorsza niż w najmniej lubianych przez Polaków wyborach do Parlamentu Europejskiego. Na ok. 38 tys. członków Platformy, udział w wyborach wzięło zaledwie ok. 11,5 tys., czyli trochę więcej jak ¼ partyjnych działaczy, a przecież ci powinni być bardziej zaangażowani w wybory, niż zwykli obywatele, często nie utożsamiający się z żadną frakcją polityczną.

Poseł PO Marek Sowa z którym rozmawialiśmy, tłumaczy to kwestiami formalnymi. - Komunikat Komisji Wyborczej jest bardzo precyzyjny. Uprawnionych do głosowania było bodajże ok. 16 tys. członków, z tego frekwencja wyniosła 73 proc. Natomiast ta pula 36, czy 37 tys., która jest podawana, to jest razem z członkami wspierającymi, którzy nie mają czynnego prawa wyborczego, bo mają zaległości w płaceniu składek. Tak to po prostu się odbywa - argumentował poseł Sowa.

- U nas przy wyborach bardzo radykalnie się tego przepisu przestrzega, że głos mają tylko ci, którzy mają uregulowane składki. Ci ludzie mają bierne prawo wyborcze, tzn. mogą być wybierani do różnych gremiów, natomiast nie mają prawa głosu 

- zaznaczył.

Parlamentarzysta podkreślił, że w obecnych wyborach brało udział „ponad trzy tysiące więcej członków >>czynnych<<, niż w wyborach sprzed dwóch lat, kiedy był wybierany Borys Budka”. 

Odnosząc się do porażki wyborczej kandydatów wspieranych przez Donalda Tuska na Pomorzu i na Dolnym Śląsku, Marek Sowa przyznał, że to „o niczym nie świadczy”. - To jedynie świadczy o gigantycznej pracy, jaką poseł Jaros wykonał na Dolnym Śląsku. (…) Był sekretarzem i przez ostatni rok bardzo dużo czasu poświęcił na pracę ze strukturami. Ta praca została nagrodzona i obdarzony został zaufaniem. U nas zawsze wybory są w pełni demokratyczne - wyjaśniał. Podkreślił, że to „w żaden sposób nie przekłada się na stosunek wyborców do Donalda Tuska”.

Komentując porażkę wyborczą Agnieszki Pomaski, poseł Marek Sowa przyznał, że „Agnieszka jest niezwykle pracowita i zaangażowana”, natomiast w starciu z wieloletnim marszałkiem województwa pomorskiego, „stało się jak się stało”. - Taka była decyzja członków Platformy na Pomorzu. To, że nie ma kobiety (wśród regionalnych liderów PO) , to jest jakieś pole do poprawy w przyszłych wyborach, ale to żadnych konsekwencji nie będzie miało - przekonywał.

- W przypadku Województwa Pomorskiego, nasze struktury w pewnej mierze opierają się na samorządowcach i to mogło mieć znaczenie przy tym wyniku wyborczym. Instynktownie czuję, że wynik ten mógł być skutkiem pewnego rodzaju solidarności samorządowców

- dodał.

Zdaniem posła Sowy, po wyborach wewnątrzpartyjnych „Platforma Obywatelska się jednoczy i wychodzi na prostą”. - Jest potwierdzony mandat dla przewodniczącego Donalda Tuska. To, że nie miał konkurencji wynika tylko i wyłącznie z tego tytułu, że jego pozycja i autorytet są niekwestionowane - ocenił parlamentarzysta.

- Platforma jest najbardziej demokratyczną formacją. To jedyny przypadek, gdzie na każdym poziomie mamy wybory powszechne w których biorą udział wszyscy członkowie partii , którzy mają czynne prawo wyborcze 

- tłumaczył.

- Zdecydowanie kończymy ten proces odbudowy organizacyjnej Platformy po powrocie Donalda Tuska i nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać ten impet i siłę w dalszych działaniach

- podsumował nasz rozmówca.

 



Źródło: niezalezna.pl

Przemysław Obłuski