- Wczorajsze głosowanie w szerszym kontekście było takie, czy postawienie się po jednej ze stron, czy istnieje coś takiego jak racja stanu, czy można się z tej wojny politycznej od czasu do czasy wyrwać w imię wyższych wartości, czy nie? Czy wszystko jest wyłącznie międzypartyjną wojną. No i niestety tych 168 (posłów) pokazało, że nie są w stanie poza ten paradygmat konfliktu wyjść - powiedział wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.
Sejm w poniedziałek wieczorem nie uchylił rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Za uchyleniem rozporządzenia głosowało 168 posłów, przeciw było 247 posłów, a 20 wstrzymało się od głosu.
Fogiel powiedział we wtorek w TVP1, że to głosowanie pokazało jasny podział między tym, "czy uznajemy, że polityka jest czymś poważnym, że zarządzanie krajem jest czymś poważnym, czy uznajemy, że (prezydent Białorusi Alaksandr) Łukaszenka może sobie szmuglować przez granice, kogo mu się żywnie podoba".
- W szerszym kontekście to też było takie głosowanie, czy postawienie się po jednej ze stron, czy istnieje coś takiego jak racja stanu, czy można się z tej wojny politycznej od czasu do czasy wyrwać w imię wyższych wartości, czy nie? Czy wszystko jest wyłącznie międzypartyjną wojną. No i niestety tych 168 (posłów) pokazało, że nie są w stanie poza ten paradygmat konfliktu wyjść
- ocenił wicerzecznik PiS.
Jak zauważył, ze strony opozycji padały różne argumenty. - Ja mam takie przekonanie, że to wynika właśnie z tego, że nawet w tak istotnej sytuacji, jak kwestia suwerenności, szczelności granicy duża część opozycji jest wewnętrznie niezdolna do tego, żeby - nie mówię, żeby przyznawać rację rządowi - ale żeby przynajmniej ręka w rękę pracować. I stąd takie szukanie dziury w całym począwszy od argumentów ekonomicznych na dzikach skończywszy - powiedział Fogiel.
Fogiel pytany był też o zapowiedzi rządu, że w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego w pasie przy granicy z Białorusią przedsiębiorcy będą mogli liczyć na pokrycie strat związanych z ograniczeniem swojej działalności. Rząd ma zapewnić rekompensaty w wysokości 65 proc. udokumentowanego przychodu uzyskiwanego w ostatnich 3 miesiącach poprzedzających wprowadzenie stanu wyjątkowego dla firm z pasa granicznego z Białorusią. Projektem w tej sprawie Rada Ministrów ma zająć się w środę.
Na pytanie, czy odszkodowania w wysokości 65 proc. to nie za mało polityk odparł: "Zobaczymy jaki będzie ostateczny rezultat. Projekt ustawy trafi pod obrady rządu w najbliższych dniach potem do Sejmu".
- Rzeczywiście zdajemy sobie sprawę, że to są niedogodności, to są trudności dla tych, którzy prowadzą tam biznes w tym pasie, który obejmuje stan wyjątkowy. I stąd pełna determinacja rządzących, żeby odszkodowania i rekompensaty były. To jest sprawa oczywista
- podkreślił wicerzecznik PiS.
Dopytywany, czy odszkodowania mogą wynieść więcej niż 65 proc. Fogiel odpowiedział: "Nie chcę nic przesądzać, ale oczywiście trwają cały czas rozmowy, konsultacje. Ta ustawa jeszcze jest w toku prac".
Od czwartku w przygranicznym pasie granicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, zaczął obowiązywać stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Rząd argumentował to sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową", używając do tego migrantów.
Zgodnie z konstytucją stan wyjątkowy można wprowadzić, gdy w sytuacjach szczególnych zagrożeń środki konstytucyjne są niewystarczające.
Projekt uchwały ws. uchylenia prezydenckiego rozporządzenia złożył w piątek do marszałek Sejm Elżbiety Witek szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. W uzasadnieniu do projektu uchwały znoszącej stan wyjątkowy podkreślono, że rząd we wniosku do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego ani "w późniejszych komunikatach" nie uzasadnił "w sposób wyczerpujący powodów, dla których miałby zostać wprowadzony stan wyjątkowy".