Poseł PO Sławomir Nitras, który ma z ramienia partii Donalda Tuska pilnować uczciwości wyborów parlamentarnych, straszy możliwością fałszowania wyborów. Przyjrzyjmy się zatem, jakimi dokonaniami w kwestii uczciwości wyborów może pochwalić się rząd ekipy PO-PSL. Nie chodzi tylko o to, że to właśnie wtedy kierownictwo Państwowej Komisji Wyborczej brało udział w dwudniowym szkoleniu w Moskwie, prowadzonym przez rosyjską Centralną Komisję Wyborczą, lecz także o to, że w 2014 roku odnotowano rekordowo wysoką liczbę głosów nieważnych. Istny wzór transparentności…
Nie mam do co tego najmniejszych złudzeń [że wybory mogą zostać przez PiS sfałszowane]. Jeżeli pan porówna standardy, które obowiązywały w Polsce parę lat temu jeszcze, jak była przeprowadzana kampania wyborcza, jak się zachowywały media, jak się zachowywała PKW…
Po chwili posunął się znacznie dalej i zaczął zachwalać wyborczą transparentność pod rządami Platformy Obywatelskiej
Kilka lat temu, kiedy rządziła PO, wybory w Polsce były równe. Jeżeli oni, żeby Duda wygrał z Trzaskowskim posunęli się do tego, żeby wybory nie były równe, to żeby Tusk nie wygrał z Kaczyńskim, są w stanie je sfałszować. Nie mam złudzeń, że jeżeli nie spotkają się z oporem społecznym, jeżeli obywatele nie będą pilnować, jeżeli nie zaangażujemy się w ruch kontroli wyborów, ten scenariusz jest możliwy
Nitras wskazuje na zmianę standardów w Polsce w ciągu ostatnich kilku lat, odnosząc się do kampanii wyborczych, mediów i działań Państwowej Komisji Wyborczej (PKW).
Według niego, kilka lat temu, gdy rządziła Platforma Obywatelska (PO), wybory w Polsce były równe.
Przypomnijmy zatem posłowi Nitrasowi kilka faktów związanych z kontrowersjami wokół uczciwego przebiegu wyborów za rządów ekipy PO-PSL.
Na łamach portalu Niezalezna.pl opisywaliśmy wiele czynników, które powinny zainteresować opinię publiczną w kontekście uczciwości wyborów w czasach rządów ekipy PO-PSL. Jednym z nich jest udział kierownictwa PKW w dwudniowym szkoleniu w Moskwie, które prowadziła rosyjska Centralna Komisja Wyborcza.
24 maja 2013 r. delegacja polskiej Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) w ramach drugiej konferencji, organizowanej wspólnie z Centralną Komisją Wyborczej (CKW) Federacji Rosyjskiej, odwiedziła Moskiewską Komisję Wyborczą (MKW).
Zgodnie z informacją na oficjalnej stronie CKW Rosji, do której dotarł portal niezalezna.pl, na spotkaniu z Polakami rosyjską stronę reprezentował zastępca przewodniczącego rosyjskiej CKW Stanisław Wawiłow, nadzorujący w Komisji kwestie współpracy międzynarodowej w dziedzinie systemów wyborczych.
„Przewodniczący MKW Walentyn Gorbunow opowiedział o podstawowych zasadach organizacji pracy MKW, o zasadach utworzenia komisji oraz wsparciu technicznym działalności MKW w trakcie kampanii wyborczej oraz w okresie między wyborami. Przewodniczący polskiej PKW Stefan Jan Jaworski, po wysłuchaniu sprawozdania kolegów, zauważył, że struktura komisji wyborczych w regionach Polski i Rosji jest bardzo podoba. O szczegółach organizacji pracy systemu komisji wyborczych różnych szczebli w Polsce powiedział sekretarz PKW Kazimierz Wojciech Czaplicki. Podczas wizyty w MKW przy „okrągłym stole” uczestnicy konferencji oraz przedstawiciele MKW omówili aktualne kwestie organizacji wyborów w szczególności tworzenia systemów komisji wyborczych w Rosji i Polsce”.
Gospodarzem spotkania był szef rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej Władimir Czurow, oskarżany w Rosji o fałszerstwa wyborcze. Jak ustalił wówczas portal Niezalezna.pl, z tym rosyjskim urzędnikiem polska delegacja spotkała się 23 maja.
Ważnym zagadnieniem jest również wadliwe oprogramowanie, które zdaniem ekspertów mogło przyczyniać się do złego przeliczania głosów na mandaty. Warto w tym miejscu przypomnieć treść raportu z 2012 roku, opublikowanego przez tygodnik „Gazeta Polska”, który sugerował, że sfałszowanie poprzednich wyborów było możliwe i stosunkowo proste. Raport ten został opracowany pod kierunkiem profesora Jerzego Urbanowicza.
W raporcie podkreślono, że sieć PKW była obsługiwana przez serwery DNS firmy Internet Partners, będącej częścią rosyjskiej firmy GTS, działającej w Polsce jako GTS-Energis Polska. Firma ta miała wcześniej obsługiwać… Wojskowe Służby Informacyjne oraz kilka ważnych instytucji państwowych. Opisane w raporcie fakty budziły wątpliwości co do rzetelności wyborów.
„Nasi eksperci obejrzeli z zewnątrz sieć DNS-ów, które brały udział w agregacji danych wyborczych. DNS-y są własnością Krajowego Biura Wyborczego. Jeden serwer znajdował się w firmie Internet Partners, drugi w firmie ATM. Firma ATM zbudowała rejestrator (tzw. czarną skrzynkę) dla Tu-154M. Potem wygrała przetarg w PKW na obsługę wyborów (GTS przegrała przetarg). Znając polskie realia, przypuszczaliśmy przed wyborami, że GTS, dysponująca nieporównanie większą siecią niż ATM, będzie faktycznym [ostatecznie funkcjonowała jako podwykonawca ATM – przyp. red.] zwycięzcą tego przetargu. I tak się stało.[…] Wątpimy, czy ATM wspólnie z rosyjską firmą Internet Partners mogą gwarantować nam rzetelność wyborów”.
Już w 2011 roku zwracano uwagę na znaczenie sposobu przekazywania danych za pomocą sieci elektronicznych oraz sposobu ich obliczania przez PKW. Podkreślano również, że infrastrukturę techniczną dla Krajowego Biura Wyborczego miała zapewnić spółka ATM SA, wybrana bez przetargu. Oprogramowanie miała dostarczyć spółka cywilna Pixel Technology.
Dotychczasowe doświadczenia związane z wadliwym oprogramowaniem były niepokojące. Przykładem są wybory samorządowe z 2002 roku, gdy zainstalowane oprogramowanie zawierało błąd, który spowodował opóźnienie w obliczaniu wyników. Podobne problemy wystąpiły również w wyborach z 2006 roku, gdzie konieczne było dostarczenie nowej, poprawionej wersji systemu komputerowego. Mimo tych niepowodzeń PKW nadal powierzała Pixel Technology wykonanie i obsługę oprogramowania wyborczego.
W raporcie prof. Urbanowicza wskazano, że wybór firmy ATM SA spowodował obecność serwerów rosyjskiej firmy Internet Partners w procesie wyborczym. Wskazano, że istnieje lista zagrożeń, które nie pochodzą od firmy Internet Partners, ale od innych firm obsługujących wybory. Raport sugeruje możliwość szkodliwego oprogramowania dostarczanego przez małe dyspozycyjne firmy, które wygrały przetargi o wątpliwej rzetelności.
„Bezpośrednio przed wyborami pojawił się nowy serwer w PKW. Nie podejrzewamy, że na tym serwerze były zaprogramowane wirtualne wybory, ale kto wie? Udział dwóch firm ATM i Internet Partners w wyborach źle rokuje. Zdajemy sobie sprawę, że lista zagrożeń niepochodzących od firmy Internet Partners, ale od innych firm obsługujących wybory, może być równie długa. W najbardziej prymitywnym przypadku mogło to być zaszycie szkodliwego oprogramowania w oprogramowaniu wyborczym dostarczonym przez małe dyspozycyjne firmy, które wygrały zapewne nie do końca rzetelne przetargi”.
Firma Nabino, założona w 2009 roku, jest odpowiedzialna za stworzenie systemu informatycznego dla Państwowej Komisji Wyborczej (PKW). Prezesem i wiceprezesem tej spółki, która tworzy system generujący ciągłe problemy, są dwaj trzydziestolatkowie - Zofia Bogusławska i Maciej Cetler.
W listopadzie 2013 roku PKW ogłosiła przetarg na Platformę Wyborczą 2.0. Jednak przetarg ten został unieważniony, ponieważ naruszał aż 11 artykułów ustawy o zamówieniach publicznych - taką decyzję podjął Krajowy Izba Odwoławcza.
W związku z tym PKW postanowiła ogłosić nowy przetarg. Jednakże, spowodowałoby to przesunięcie terminu składania ofert na około 15 marca 2014 roku, co oznaczałoby, że ewentualny zwycięzca nie zdążyłby zrealizować nawet pierwszych części systemu w wymaganym terminie, czyli przed wyborami do Parlamentu Europejskiego - jak podaje dziennik.pl. W związku z tym, PKW podjęła próbę ratowania sytuacji i w lutym ogłosiła dwa mniejsze przetargi: jeden dotyczący "zaprojektowania i wykonania witryn internetowych dla wyników głosowania i wyników wyborów wraz z prowadzeniem i administrowaniem", a drugi dotyczący "zaprojektowania, wykonania i rozbudowy modułów dotyczących wyborów do Parlamentu Europejskiego wraz z administrowaniem i utrzymaniem".
Pierwszy przetarg o wartości 209 tysięcy złotych wygrała łódzka spółka Nabino, a drugi przetarg o wartości 493 tysięcy złotych także został wygrany przez łódzką Pixel Technology, która była odpowiedzialna za informatyczną obsługę wyborów przez ostatnich 10 lat.
Skoro Sławomirowi Nitrasowi tak bardzo na sercu leży uczciwość wyborów, warto przypomnieć także jeszcze jeden fakt. W 2006 roku, gdy prowadził sztab wyborczy kandydata PO Piotra Krzystka na prezydenta Szczecina to właśnie on pomówił prof. Teresę Lubińską, która z ramienia PiS kandydowała na to stanowisko.
Tak sprawę opisywała wówczas szczecińska "Gazeta Wyborcza":
Jeszcze przed pierwszą turą wyborów poseł PO Sławomir Nitras na konferencji prasowej oświadczył, że Lubińska, będąc ministrem finansów, umorzyła ówczesnemu posłowi Samoobrony Bernardowi Ptakowi około 300 tys. zł długu. Lubińska pozwała Nitrasa i dostarczyła sądowi dowody, że poseł mówi nieprawdę.
Zgodnie z prawomocnym wyrokiem sądu, Nitras musiał przeprosić prof. Lubińską. Mało tego, po latach w wywiadzie z red. Joanną Lichocką (dziś posłanką) dla "Rzeczpospolitej", przyznał się, że kłamał celowo.
- Był tydzień do wyborów i wiedzieliśmy, że mamy jeden słaby punkt. Kontrowersję wokół mieszkania komunalnego, które zostało Krzystkowi przyznane. Spodziewałem się, że wyciągnie to Jacek Piechota z SLD i jakąś odpowiedź na to mieliśmy przygotowaną. Ale wyciągnął to PiS. Musieliśmy natychmiast zareagować. Kandydatem PiS na prezydenta była Teresa Lubińska. Było tylko kilka godzin, żeby im oddać. Posadziłem kilka osób przed komputerami i kazałem szukać. No i znaleźliśmy: sprawę umorzenia przez ministerstwo finansów długów pewnego działacza Samoobrony. Gdy oskarżałem o to Lubińską, wiedziałem co prawda, że to nie ona podejmowała decyzję i że potem pewnie będę musiał przepraszać. Ale efekt został osiągnięty – nazajutrz był taki chaos w gazetach, że cios został zneutralizowany.
🎥@SlawomirNitras w #RozmowaRMF: Przyznanie się publicznie było naiwnością, bo nikt tego nie docenił. A politycy kłamią każdego dnia. @RMF24pl pic.twitter.com/MYdK2KBVQj
— RozmowaRMF (@Rozmowa_RMF) November 7, 2019