Niemiecka stacja MDR włączyła się w zapowiadaną przez szefa EPL-u Manfreda Webera akcję opluwania Prawa i Sprawiedliwości i teraz przekonuje Niemców, że w Polsce policja działa niczym "strażnicy obyczajów", których celem jest "dręczenie kobiet". Co nie powinno nikogo dziwić, MDR jako wybawienie dla Polek wskazuje oczywiście... Donalda Tuska.
- Polscy policjanci coraz częściej występują jako strażnicy obyczajów, którzy rygorystycznie nadzorują niemal całkowity zakaz aborcji. Funkcjonariusze są zdolni do wszystkiego - nawet do wypompowania szamba w poszukiwaniu płodu - napisano na portalu MDR. - Podejrzane o aborcję kobiety traktowane są jak przestępczynie - przekazał ich korespondent Cezary Bazydło, który stwierdził ponadto, że "upokarzające operacje policyjne wywołują poruszenie w całej Polsce".
MDR stwierdziło ponadto, że sprawa aborcji jest jednym z głównych tematów tegorocznej kampanii wyborczej i przypomina, że lider PO Donald Tusk zapowiedział, że już pierwszego dnia po zwycięskich dla jego formacji wyborach, wniesiony zostanie projekt ustawy legalizującej aborcję do dwunastego tygodnia ciąży.
Narracja ta świetnie wpisuje się zarówno w przez zapowiadaną przez Manfreda Webera akcję niszczenia Prawa i Sprawiedliwości i wpływania na wynik wyborów w Polsce, jak i działania opozycji, która usilnie próbuje wciągnąć Prawo i Sprawiedliwość w dyskusje o aborcji, którą chcą przykryć niewygodne dla siebie tematy związane z latami zaniedbań rządu PO-PSL w kwestiach bezpieczeństwa Polski, które z uwagi na wojnę za naszą granicą i agresywne działania Białorusi są obecnie niezwykle istotne. Problematyczne są dla nich także kwestie bliskich relacji rządu Donalda Tuska z Rosją, co szczególnie zostało uwidocznione dzięki serialowi dokumentalnemu Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza "Reset", który emitowany był na antenie TVP, a który wkrótce będzie można zobaczyć na antenie TV Republika.
Sam Donald Tusk chętnie sięga po tematy związane z aborcją. Przypominamy, że po sytuacji z "panią Joanną", która zyskała rozgłos po materiale TVN, w którym dziennikarze próbowali udowodnić, że ich bohaterka została została niewłaściwie potraktowana przez służby po zażyciu tabletki poronnej, a co okazało się kompletną manipulacją, lider PO zwołał marsz, który ma się odbyć 1 października, a podczas którego "pani Joanna" miała zostać wzięta na sztandary. Szybko jednak okazało się, że ogromne kontrowersje wokół jej postacie okazały się zbyt wielkie nawet dla Platformy Obywatelskiej i ta postanowiła rakiem wycofać się z promocji aborcyjnej działaczki.