Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Jak daleko sięgają macki Kremla? Opozycja już w strachu przed komisją. Tusk i Lis wzywają do wyjścia na ulice

Politycy Platformy Obywatelskiej i zwolennicy tej partii najwyraźniej już czują konsekwencje jakie spotkają "króla Europy" po zbadaniu rosyjskich wpływów przez specjalną komisję. W mediach społecznościowych nie szczędzą słów krytyki. Najdziwniejsze w sprawie jest to, że przecież Platforma sama chciała, by taka komisja powstała. Wycie zaczęło się dopiero w momencie, gdy pojawiła się propozycja, aby zbadać również okres ich rządów.

Spotkanie Donalda Tuska z ówczesnym prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem
Spotkanie Donalda Tuska z ówczesnym prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem
kremlin.ru

Jeszcze w październiku ubiegłego roku Donald Tusk przekonywał, że komisja śledcza, która zbada rządy Prawa i Sprawiedliwości od 2015 roku, będzie mogła wyjaśnić "wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS". Partia rządząca podchwyciła pomysł opozycji, jednak postanowiono o rozszerzeniu zakresu prac komisji do 2007 roku. Wtedy już politycy opozycji oznajmili, że to upolityczniony atak...

Wczoraj Sejm przyjął ustawę o powołaniu organu. Tak więc eksperci zbadają okres zarówno rządów PiS, jak i PO-PSL. Oczywiście przeciwko głosowali wszyscy obecni z Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Koalicji Polskiej-PSL. Po wejściu ustawy w życie zaczęło się jednak robić tylko ciekawiej.

Mają co chcieli

Krytyka decyzji Sejmu wylała się na Twitterze. Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej otwarcie mówi, że Donald Tusk będzie miał przez ustawę problemy. Oczywiście swój wpis okrasił typowymi zarzutami o reżim, zapominając najwyraźniej, że pomysł wyszedł od szefa jego partii.

Ostre wpisy widnieją również na profilach zwolenników PO. Mec. Roman Giertych podkreśla, że przewodniczący Rady Naczelnej PSL Waldemar Pawlak również może spotkać się konsekwencjami. Nic dziwnego, to przecież on negocjował i podpisywał w 2010 roku umowy gazowe z Rosją, które znacznie zwiększyły uzależnienie Polski.

Jednak to były naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis odleciał najbardziej. Dziennikarz otwarcie - w przypadku udowodnienia Donaldowi Tuskowi prorosyjskich rządów - wezwał do wyjścia na ulice. Jego zdaniem "to może być największa szansa na wygranie wyborów" w demokratycznym państwie jakim jest Polska.

 W końcu głos w sprawie zabrał sam Donald Tusk. Szef PO dziękuje za wsparcie, ale jak stwierdził, bardziej od niego potrzebuje teraz determinacji swoich zwolenników. Odwraca jednak kota ogonem i zapowiada, że chodzi o "drożyznę, złodziejstwo, kłamstwo". Polityk na 4 czerwca zapowiada marsz w Warszawie.



Zdaniem innych komentujących komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów jest absolutną koniecznością w obliczu gróźb Rosji wobec Polski. Wczoraj na antenie TVP Info redaktor naczelny Gazety Polskiej i Gazety Polskiej Codziennie Tomasz Sakiewicz jasno stwierdził, że w obliczu możliwego konfliktu ani potężna armia, ani liczni sojusznicy nie są tyle warci, co wyswobodzenie się z rosyjskich wpływów. Podkreślił stanowczo, że "mówienie, że jest to niepotrzebne, czy jest to odwracanie kota ogonem, czy temat zastępczy, to tak może mówić tylko zdrajca albo dureń".

Głos w sprawie zabrał również m.in. dziennikarz tvp.info Samuel Pereira, który ocenił, że skoro według polityków Platformy Obywatelskiej relacja Donald Tusk - Władimir Putin była wzorcowa, to przecież nie powinni mieć czego się obawiać.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów #Donald Tusk #Platforma Obywatelska #Rosja

Mateusz Święcicki