Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

"Nasz człowiek w Warszawie". Tusk zapytany o film i się zaczęło... Jak zwykły hejter

Lider Platformy Obywatelskiej jest mocno wyczulony na krytykę, czemu dał wyraz próbując blokować film "Nasz człowiek w Warszawie". Gdy go o to zapytano na spotkaniu w Sosnowcu, obrażał autora filmu, stwierdził, że nie ma czasu na pozwy i... od pozwanych "nie chce niczego".

Donald Tusk
Donald Tusk
Zbigniew Kaczmarek/Gazeta Polska

Podczas spotkania z Donaldem Tuskiem w Sosnowcu pojawił się mężczyzna, który postanowił zapytać o film "Nasz człowiek w Warszawie", ujawniający kulisy prorosyjskiej polityki rządu Donalda Tuska. Lider Platformy Obywatelskiej chciał zablokować jego emisję, ale sprawił tylko, że film wyświetlono jeszcze raz w TVP, do tego trafił on do Telewizji Republika. 

Tusk pozwał TVP, dyrektora TAI Jarosława Olechowskiego i red. Marcina Tulickiego za film "Nasz człowiek w Warszawie", a Tulicki zapowiedział, że... powstanie druga część filmu i zobaczymy ją na pewno jeszcze w 2023 roku. 

Czy chce pan pozwać dziennikarza pana Marcina Tulickiego, który nakręcił o panu film? On miał takie prawo! Każdy może zbierać informacje na temat osoby publicznej i je umieszczać. Jeżeli pan uważa, że tam było kłamstwo, to proszę powiedzieć. 

– zapytał gość spotkania w Sosnowcu.

W odpowiedzi Tusk zaczął od obrażania dziennikarza.

"W sprawie pana Tulickiego panu nie odpowiem precyzyjnie, bo pan mówił o dziennikarzu Tulickim. Ja nie słyszałem o dziennikarzu Tulickim. Wiem, że jest jakiś człowiek, który pracuje w pisowskiej telewizji, ale on nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem" - powiedział.

Nie mam czasu i szkoda mi mojego życia, żeby pozywać każdego dnia, za to co robią ze mną, moim nazwiskiem, moją godnością, godnością mojej rodziny, pałkarze medialni tacy jak pan Tulicki i cała reszta, która wysługuje się Kaczyńskiemu i Kurskiemu. Ale przyszło do mnie grono prawników i powiedziało: w kilku sprawach to nie jest tylko kwestia pana, ale to kwestia ładu demokratycznego i ładu medialnego w Polsce. I trzeba w końcu próbować iść do sądu

– tłumaczył Tusk.

Lider Platformy Obywatelskiej twierdzi, że od pozwanych osób... "nie chce niczego".

Ostatnia rzecz, na jakiej mi zależy, to żeby pan Tulicki, Rachoń czy Kłeczek mnie przepraszali. Nie mam żadnej potrzeby kontaktu z tego typu indywiduami. Żadna satysfakcja mi nie jest potrzebna. Problem polega na tym, że oni niszczą porządek medialny, wolność słowa. Oni robią łajdactwa nie mi, tylko całej opinii publicznej. Zatruwają przecież pana umysł, nie mój. Kłamstwami, obelgami, potwarzami, pogardą. Pan jest ich ofiarą, nie ja. Ja po 8 latach ich nieustannej nagonki, kłamliwej propagandy, zdecydowałem się na ten pozew w pana imieniu. To pan i ludzie skazani na TVP Info jesteście ich ofiarami. To was mają w pogardzie, z was chcą zrobić armatnie mięso wyborcze

– stwierdził.

Przypomnijmy, że Donald Tusk w ostatnim czasie jest niezwykle aktywny, jeżeli chodzi o pozwy sądowe. Choć mówi, że "nie ma czasu" i od pozwanych "nic nie chce", to sypie pozwami jak z rękawa - oprócz wspomnianych już Tulickiego i Olechowskiego, pozwany został m.in. redaktor naczelny "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz za jedną z okładek.


Film Marcina Tulickiego "Nasz człowiek w Warszawie" można obejrzeć m.in. na Youtube Telewizji Republika:

 



Źródło: niezalezna.pl

#Donald Tusk #Nasz Człowiek w Warszawie

mk