O tym, że Donald Tusk polaryzuje i dzieli społeczeństwo, niech dowodzi jego poniedziałkowa wizyta w Szczecinie. Jeden ze zwolenników byłego premiera uderzył tam - w bliskiej odległości od polityków Platformy Obywatelskiej - 69-letnią panią Jadwigę. Ta w rozmowie z Tomaszem Duklanowskim deklaruje, że sprawę kieruje na policję. - W sekundę znalazł się przede mną marszałek Geblewicz. I łokciami mnie pchał - mówi „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Donald Tusk kieruje Platformą Obywatelską od soboty, kiedy to rezygnację z funkcji przewodniczącego partii złożył Borys Budka, następnie Rada Krajowa wybrała go do Prezydium Platformy. Zgodnie ze statutem PO, jako najstarszy z wiceszefów ugrupowania, pełni obowiązki przewodniczącego. Budka został z kolei jednym z wiceprzewodniczących.
W poniedziałek Tusk objazd po kraju zaczął od województwa zachodniopomorskiego. W Szczecinie udał się pod pomnik Czynu Polaków, gdzie - wspólnie z innymi politykami - złożył kwiaty. Doszło tam do ostrej wymiany zdań.
Podczas wizyty Donalda Tuska w Szczecinie doszło do ataku na dziennikarza @radio_szczecin, red. @NdkSzn.
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) July 5, 2021
Zwolennik Donalda Tuska wyrwał dziennikarzowi mikrofon i szarpał za kable. Wolne media w stylu Tuska, powtórka z @LatkowskiS się zamarzyła? pic.twitter.com/aWbJnlfD0O
Tomasz Duklanowski zdołał dotrzeć do poszkodowanej pod pomnikiem Czynu Polaków w Szczecinie. Pani Jadwiga Kamińska tak relacjonuje dziennikarzowi „Codziennej” co się stało:
„Jak szedł Tusk z kwiatami pod pomnik Czynu Polaków, to ja zaczęłam mówić: „Jak się pan nie wstydzi przyjechać do Szczecina. Stocznię pan zrujnował. Medal od Merkel za to dostał.” I ni z tego ni z owego znalazł się przy mnie jeden z polityków PO. Zaczął mnie szarpać ze rękę i mówić: „Chodź pani tu, Chodź pani tu”. Powiedziałem, żeby mnie zostawił. I w sekundę znalazł się przede mną marszałek Geblewicz (Olgierd Geblewicz marszałek województwa zachodniopomorskiego - przyp. red.). I łokciami mnie pchał. Tak mnie osaczyli. Ale ja dalej mówiłam swoje”.
Pani Jadwiga zadeklarowała, że skieruje sprawę na policję, „bo nie chce tego tak zostawić”.
- Pierwszy raz w życiu zostałam uderzona pięścią w twarz
- mówi. - Cały czas jestem roztrzęsiona tym, co się stało.