10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Na jaw wyszły TAŚMY Banasia. „To szokujące" - komentuje nagraną rozmowę rzecznik rządu

"Prezes NIK nie ma prawa do tego typu aktywności politycznej. To szokujące, taśmy potwierdzają, że prezes NIK Marian Banaś będzie manipulował materiałami Izby w ostatnich dniach przed wyborami" - tak na antenie TVP Info do ujawnionych przez stację taśm odniósł się rzecznik rządu Piotr Müller. Jak zaznaczył - "być może to strategia pokazania jakichś dokumentów w ramach ciszy wyborczej".

Marian Banaś
Marian Banaś
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Ujawnione przez TVP INFO nagrania pokazują, jak wysłannik Tuska (Marek Chmaj) ustawia z prezesem NIK działania uderzające w PiS. Prezes NIK podkreśla wysłannikowi Tuska (którego nazywa „szefem”) , że ma dla niego „prezenty” na koniec kampanii wyborczej. Chodzi oczywiście o raporty uderzające w PiS. Od wielu miesięcy NIK publikował kolejne raporty, które miały uderzać w rząd. Jak pokazują taśmy, atak był skoordynowany na linii Konfederacja-NIK-Tusk. 

Banaś w nagraniu zapewnia również wysłannika „szefa” (czyli Tuska), że ma wpływy w Konfederacji, z których zamierza skorzystać po wyborach. 

Nagrania pochodzą od pracowników, którzy nie byli już w stanie znieść wykorzystania NIK do walki politycznej przez Banasia.  

Banaś do dymisji

Müller powiedział, że w ocenie PiS, Marian Banaś powinien przestać pełnić stanowisko szefa NIK.

TVP Info opublikowało w piątek fragment nagrania z udziałem prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia i adwokata Marka Chmaja zarejestrowane - według stacji - przez urzędników pracujących w NIK. Na piątkowy wieczór zapowiedziało publikację całości nagrania.

"Latem tego roku Marian Banaś spotkał się z pełniącym rolę pośrednika z (szefem PO) Donaldem Tuskiem warszawskim prawnikiem. Prezes NIK ustalał z mężczyzną szczegóły politycznego układu, w którym znaleźli się m.in. politycy Konfederacji, w tym jego syn oraz przedstawił swój plan politycznych działań, których celem jest pomoc Platformie Obywatelskiej w zmianie władzy w Polsce"

– poinformowała w piątek rano stacja na swoich stronach internetowych w materiale "Ujawniamy taśmy Banasia. Nagrania urzędników NIK obciążają Donalda Tuska".

Z zapisu nagrania, opublikowanego na portalu TVP Info wynika, że Marian Banaś mówił podczas rozmowy m.in.: "Ja się zgodziłem, żeby [syn] Kuba [Banaś] tam [w Konfederacji] był z jednego powodu, że my musimy pilnować, żeby oni nie weszli w koalicję z PiS-em". W trakcie rozmowy szef NIK miał również mówić: "Idzie dobrze. Szefowi [Donaldowi Tuskowi] powiedz, że będziemy mieć bardzo dużą kontrolę i wpływ nad Konfederacją w związku z tym, że Kuba tam wszedł. (...) i nie ma obawy, że...". "Ja będę działał do ostatniej chwili, bo mnie nie obowiązuje żadna cisza wyborcza" - to inna wypowiedź Banasia przytoczona przez TVP Info.

"Szokujące słowa"

O opublikowane przez TVP Info materiały pytany był rzecznik rządu Piotr Müller. Na pytanie, jak rozumieć słowa szefa NIK o tym, że nie obowiązuje go cisza wyborcza, Müller odpowiedział: "Być może to strategia pokazania jakichś dokumentów w ramach ciszy wyborczej. Cisza wyborcza to zakaz agitacji na rzecz danej partii. Ale NIK może teoretycznie zrobić konferencję jutro lub w niedzielę i przekonywać, że mają nowe raporty czy dokumenty. Z formalnego punktu widzenia nie jest to łamanie ciszy wyborczej". "Słowa te są szokujące, bo mówi je prezes NIK, który nie powinien być zamieszany w politykę" - zaznaczył rzecznik rządu.

Wskazał, że opublikowane dziś taśmy potwierdzają, że "Marian Banaś będzie manipulował materiałami NIK w ostatnich dniach przed wyborami".

"Ma to służyć PO i Konfederacji. Przypominam, że panowie (Michał) Szczerba i (Dariusz) Joński (posłowie KO - red.) w ostatnim czasie publikują dużo materiałów, które pojawiają się później w raportach NIK. Co za przypadek"

– ironizował rzecznik rządu.

Müller ocenił, że niepokojącym faktem jest również polityczne zaangażowanie syna Mariana Banasia. Jakub Banaś startuje w wyborach z list Konfederacji z drugiego miejsca w Warszawie. "To ewidentne, że poszedł na listy Konfederacji z określoną misją: misją destabilizacyjną" – stwierdził rzecznik rządu.

Müller przypomniał również konferencję szefa NIK z posłami Konfederacji i dodał: "Dziś wiemy już, o co chodziło". To nawiązanie do lipcowej konferencji - na której prezes NIK Marian Banaś i lider Nowej Nadziei, współprzewodniczący Konfederacji Sławomir Mentzen mówili o potrzebie zmiany ustawy o NIK, która ma wzmocnić niezależność tej instytucji.

Müller powiedział, że w ocenie PiS Marian Banaś powinien przestać pełnić stanowisko szefa NIK. "Prezes NIK nie ma prawa do tego typu aktywności politycznej" - dodał.

"W mojej ocenie problemem nie jest pan Chmaj, ale pan Banaś. Jest prezesem NIK – organu, który nie powinien uczestniczyć w tego typu dyskusjach. Jestem zszokowany, bo ten obraz pokazuje, że Marian Banaś stoi za jakąś częścią Konfederacji. Twierdzi, że ma wpływ na to, z kim stworzą koalicję, że ma przełożenie i będzie próbował blokować działania partii politycznej. Czekam na reakcję Konfederacji"

– powiedział Müller.

Pytany o to, jakie korzyści z rozmowy z mec. Chmajem wyniósł Marian Banaś odpowiedział, że Banaś boi się odwołania.

"Druga kwestia to zarzutów, które prokuratura może postawić mu po zakończeniu kadencji w NIK i stanie przed obliczem sprawiedliwości w sprawach, co do których toczą się postępowania. W ten sposób próbuje na przyszłą kadencję – mając koalicję antypisowską - zapewnić sobie niekaralność"

– wyjaśnił Müller.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#taśmy #afera #Polska #rząd #opozycja #polityka #konfederacja #NIK

az