"To jest deklaracja woli, a nie konkretna umowa: my tyle, wy tyle, stąd, stamtąd. Jak będziemy rozmawiali o budżecie, to się konkretne cyfry pojawią" - skomentowała brak konkretnych cyfr w umowie koalicyjnej Anita Kucharska-Dziedzic. Polityk Nowej Lewicy w rozmowie z Katarzyną Gójską w TV Republika nazwała dokument "umową quasi-przedwstępną", której kontynuacją będą każdorazowe prace na sali plenarnej Sejmu, dotyczące poszczególnych tematów.
Duża część programu "W punkt" poświęcona była dziś dokumentowi, który podpisali w piątek przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, PSL-u, Polski 2050 i Nowej Lewicy. Treść umowy koalicyjnej została po raz pierwszy w historii, co podkreślano, udostępniona publicznie. Komentatorzy polityczni zwracają jednak uwagę, że dokument nie zawiera zbyt wielu konkretów, poza jasnym wskazaniem o niezbędności rozdziału Kościoła od Państwa, likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego, czy zapowiedzią przywrócenia emerytur ubekom.
W kampanii wyborczej Platforma Obywatelska udostępniła swój plan "stu konkretów na sto dni", które miały być realizowane w przypadku wygranej wyborczej. Trzeba przyznać, że zawierał on dokładne cyfry - np. 30 procent podwyżki dla nauczycieli, które nie znalazły się w umowie koalicyjnej.
Dla mnie jest to w pewnym sensie zapowiedź tego, że z niektórych swoich obietnic przedwyborczych koalicja zechce się wycofać. Dlatego nie ma ich w umowie koalicyjnej
Z niespodziewaną odpowiedzią przyszła poseł Nowej Lewicy, Anita Kucharska-Dziedzic, która wyjaśniła, że dokument ma inną naturę, niż się spodziewano.
To jest deklaracja woli, a nie konkretna umowa: my tyle, wy tyle, stąd, stamtąd. Jak będziemy rozmawiali o budżecie, to się konkretne cyfry pojawią. To jest rodzaj quasi-umowy przedwstępnej, w której mówimy jakie mamy kierunki, co zrealizujemy wspólnie
Została zatem dopytana przez red. Gójską, czy zatem pojawi się konkretna umowa. "To kwestie, które będziemy konkretyzować na sali plenarnej" - wyjaśniła Kucharska-Dziedzic.
Jeżeli mamy sprawy w których się różnimy, które pojawiają się tam w umowie, mówimy np. że musimy zapewnić mieszkania młodym, to na pewno trzeba będzie niektóre projekty albo bardzo uściślić, albo się umówić co do formuły. Bo mogą być różne pomysły, a cel jest podobny. Drogi dojścia do celu, jakie sobie wyznaczamy jako koalicja rządząca, będzie rozwiązywała sala plenarna
Zapowiedziała też, że ustawy nie będą "wpadały w nocy, by głosować je rano", tylko będą poddawane szerokiej dyskusji, konsultacjom społecznym i to "na serio, a nie tylko w sposób udawany".
Dyskusja o tym jak rozwiązać, jakie kwoty, jakie terminy, to wszystko się będzie pojawiało na sali plenarnej i to wszystko będzie rząd wykonywał. Jeszcze jest kwestia tego, jak podzielimy rząd - które ugrupowania za które ministerstwa wezmą odpowiedzialność. I kwestie poszczególnych, cząstkowych rozwiązań. Będą one doprecyzowane
Gościem Katarzyny Gójskiej był również senator Kazimierz Kleina z Platformy Obywatelskiej, który również odniósł się do znikających cyfr z programu.
Jednym z priorytetów będzie kwestia podwyżek dla nauczycieli. Zapowiadaliśmy dla nauczycieli podwyżkę 30-procentową i jestem przekonany, że to zobowiązanie zostanie wykonane
Senator zaznaczył zarazem, że są różne uwarunkowania, np. dziura budżetowa, które mogą mieć wpływ na przyszłe działania rządu.