Nietypowe wystąpienie ministra Marcina Kierwińskiego podczas Dnia Strażaka stało się najważniejszym wydarzeniem politycznym majówkowej soboty. Kierwiński brzmiał, jakby był - mówiąc kolokwialnie - niedysponowany. Ale winę zrzucał na "pogłos" i "problemy z nagłośnieniem". Ale podobne problemy przydarzyły mu się rok temu w majówkę w Płońsku.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński podczas Dnia Strażaka w Warszawie wygłosił przemówienie, które przeszło do historii. Polityk Koalicji Obywatelskiej brzmiał nienaturalnie, a jego mowa była bełkotliwa. Obserwatorzy sugerowali, że minister mógł być nietrzeźwy, ale on sam zaprzeczył i zamieścił wynik badania alkomatem zrobiony po ponad dwóch godzinach od wygłoszonego przemówienia.
Goście Telewizji Republika, dyskutując dziś w debacie politycznej o występie Kierwińskiego, nie byli przekonani do tłumaczenia ministra. Tym bardziej, że - uwaga! - to już nie pierwszy raz, gdy "pogłos" przeszkadza politykowi z partii Donalda Tuska.
- Konstytucja Trzeciego Maja była wielkim wydarzeniem w historii Polski - mówił 3 maja 2023 roku w Płońsku wówczas poseł KO Marcin Kierwiński. Na nagraniu, które trafiło do sieci słychać charakterystyczny "pogłos", z którym mieliśmy do czynienia też dziś podczas Dnia Strażaka. Aż trudno uwierzyć w to, że Kierwińskiemu przydarzyło się to samo - ale jednak! Słychać charakterystyczny ton wypowiadanych słów, a niektóre wyrazy trudno zrozumieć. Wówczas sytuacja przeszła bez większego echa, bo media głównego nurtu nie śledziły uroczystości w ok. 21-tysięcznym miasteczku na Mazowszu.
Czy to możliwe, żeby obecny szef MSWiA miał aż takiego pecha do pogłosu i problemów z dźwiękiem?