Wystawienie Romana Giertycha na liście Platformy Obywatelskiej w woj. świętokrzyskim to wzmocnienie Prawa i Sprawiedliwości - powiedział w Polsat News minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Powinniśmy więcej takich rzeczy wymuszać na nich - dodał. Minister porównał także listy Koalicji Obywatelskiej do... nieudanej Arki Noego.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk poinformował, że na liście Koalicji Obywatelskiej do Sejmu w województwie świętokrzyskim z ostatniej pozycji wystartuje Roman Giertych.
Szef PO zwrócił się do wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego słowami: "Żebyś nie czuł się samotny, żebyś poczuł się trochę lepiej - i robię to tylko dla ciebie, Jarosławie Kaczyński - wystawię na tej liście, na naszej liście, twojego wicepremiera Romana Giertycha na ostatnim miejscu".
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek odniósł się w Polsat News do tej wypowiedzi, nazwał Tuska "cienkim showmanem".
"Cienki showman, chodzi gdzieś tam po scenie... Proszę państwa, mamy za 55 dni wybory, najważniejsze wybory po 1989 r., a pan showman sobie chodzi o mówi, że sobie wystawi Giertycha. Ja uważam, że powinniśmy więcej takich rzeczy wymuszać na nich, bo tak: Kołodziejczak, Giertych, Wołoszański. Giertych jest kolejnym największym wzmocnieniem listy Prawa i Sprawiedliwości"
- powiedział.
"Wystawienie Giertycha na liście Platformy Obywatelskiej w Świętokrzyskim to wzmocnienie Prawa i Sprawiedliwości"
- ocenił Czarnek. Pytany czy informacja o kandydowaniu Giertycha zrobiła na nim wrażenie, odpowiedział: "Tak bardzo pozytywne, bardzo za to dziękuję".
"Za Kołodziejczaka dziękuję. Kołodziejczak na liście Platformy Obywatelskiej to tak jak bym ja poszedł do Biedronia i razem z nim rodzinę ratował, to jest mniej więcej takie zagranie. On będzie wieś ratował razem z Donaldem Tuskiem, a Giertych to nie wiem, co będzie tam ratował... Skompromitowany polityk, który dawno skompromitował się w polityce, skompromitował się również w świecie prawniczym, teraz jest reprezentantem Platformy Obywatelskiej w Świętokrzyskim. Świetny ruch, dziękujemy"
Odniósł się też do pytania, czy spodziewa się, że będzie bezpośrednia debata między Jarosławem Kaczyńskim a Romanem Giertychem. "Debata z ludźmi, którzy mają politykę, czy taktykę polityczną: kłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać, nie ma najmniejszego sensu, bo żeby debatować to trzeba mieć argumenty merytoryczne. Oni nie mają żadnych" - powiedział.
Czarnek zapytany również został czy będzie "jedynką" na liście PiS do Sejmu w Lublinie. "Chciałbym to wiedzieć" - odpowiedział. "Listy są układane pod kątem naszych potrzeb w poszczególnych okręgach. Ja oczywiście chciałbym startować z Lublina, bo stamtąd jestem. Tam zdobyłem prawie 90 tys. - 87343 głosów (...) w wyborach cztery lata temu, to był rekordowy wynik. I tam bym chciał startować, bo reprezentuję Lubelszczyznę, ale to są decyzje kierownictwa naszego ugrupowania" - podkreślił.
Zapytany też został "o decyzję kierownictwa, by Jarosław Kaczyński nie startował z Warszawy" i czy to jest forma uniku przed porażką w Warszawie z Donaldem Tuskiem.
"Nie, ale pan premier Jarosław Kaczyński nie raz miał wynik mniejszy niż Donald Tusk w Warszawie. Przegrać z Donaldem Tuskiem w Warszawie to nie jest żadna sztuka, to jest platformerski elektorat w dużej mierze, choć oczywiście również nasz, ale są potrzeby w innych okręgach, w których rzeczywiście możemy zdobyć więcej mandatów niż zdobywaliśmy do tej pory, albo utrzymać ten stan posiadania. I pewnie tym są podyktowane różne warianty, które są na razie jeszcze w jakimś opracowaniu"
- powiedział Czarnek.
Odniósł się do stwierdzenia, że Jarosław Kaczyński przez 34 lata kandydował z Warszawy.
"Są okręgi, w których rzeczywiście postawienie na bardzo wyrazistego lidera i pociągniecie tej listy może spowodować dwa mandaty więcej (...). Mówię o pewnych możliwościach i pewnych przestawieniach na listach. Dlatego ja też nie wiem skąd będę startował"
- wskazał. "Czekamy na rozstrzygnięcia kierownictwa, które są podyktowane interesem państwa polskiego, które najlepiej reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość" - dodał.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany był w sobotę w Sokołowie Podlaskim o słowa opozycji o tym, że "boi się rywalizacji z Donaldem Tuskiem". "Z góry wiedziałem, że tak będzie mówiła opozycja, ale czego ja mam się bać? Pana, który łgał, łga i jeszcze raz łga. Naprawdę, to żaden powód do strachu" — odpowiedział Kaczyński.
Lider Prawa i Sprawiedliwości odpowiedział również na pytanie o to, "dlaczego nie wystartuje w wyborach parlamentarnych z Warszawy". "Z punktu widzenia interesów partii, a im się muszę podporządkować, to jest lepsze, bardziej efektywne" — powiedział Kaczyński.