"Do tej osoby funkcjonariusze powinni wejść o szóstej rano i ją rzeczywiście aresztować" - powiedział dziś w Sejmie poseł Dariusz Matecki. Kogo miał na myśli? Autora słów "prognozy nie są przesadnie alarmujące".
Te słowa wypowiedział premier Donald Tusk niedługo przed tym, jak Polacy na południu kraju stracili dorobek życia w niszczycielskiej powodzi. Później rozpoczęło się szukanie winnych, z bobrami włącznie. Mówiono też o winnych dezinformacji, choć nie wspominano o samym Tusku.
Dziś w sprawie dezinformacji i działań służb głos zabrał poseł opozycji Dariusz Matecki.
- Podczas wczorajszej dyskusji z ust Donalda Tuska nie padło najważniejsze słowo, które powinno paść, czyli "przepraszam". Za co? Za tragedię tysięcy ludzi, którzy powinni być ewakuowani przez rząd, który miał pełnię wiedzy na temat zbliżającej się katastrofy. A ten rząd nie tylko tego nie przeprowadził, ale nawet poprzez słowa "prognozy nie są przesadnie alarmujące" doprowadził do tego, że mieszkańcy pozostali w swoich domach razem ze swym dobytkiem - powiedział w Sejmie.
Matecki przypomniał przypadek zatrzymania 22-latka za wpis na Facebooku i pytał, czy skieruje się policję i prokuraturę do osoby, która powiedziała "prognozy nie są przesadnie alarmujące".
Bo to była dezinformacja! Że żołnierze niemieccy pomagają! Że bobry, w miejscu, gdzie nie ma bobrów, niszczyły tamy. To też jest dezinformacja! Do tej osoby funkcjonariusze powinni wejść o szóstej rano i ją rzeczywiście aresztować